– Trzeba też sobie brutalnie powiedzieć: aby w pełni zaspokoić ZUS, OFE oprócz likwidowania depozytów będą sprzedawały akcje. To jedyne płynne aktywa poza obligacjami, a obligacji nie mogą ruszyć. Blokuje ich wymóg zachowania udziału obligacji w aktywach nie mniejszego niż ten z 3 września – mówi anonimowo jeden z zarządzających OFE.
Taka operacja w przypadku niektórych funduszy będzie konieczna, gdyż mają one mniejszy udział obligacji skarbowych w aktywach niż wyznaczone przez rząd 51,5 proc. Z raportów OFE za pierwsze półrocze (wszystkie fundusze przekazały wtedy dokładne dane o strukturze aktywów) wynika, że taki problem będzie miało pięć OFE. Na koniec I półrocza brakowało im papierów dłużnych na 5 mld zł. Zgodnie z propozycjami rządowymi, jeśli funduszowi zabraknie obligacji, może dołożyć gotówkę, certyfikaty depozytowe i obligacje komunalne. Tyle że trzy OFE miały za mało nawet tych dodatkowych aktywów. Łącznie brakowało im ok. 2 mld zł.
Teraz skala problemu może być większa, gdyż „niedobór” obligacji się powiększył. Na koniec września brakowało papierów już na 8,5 mld zł.
OFE, które nie mają dostatecznie dużo obligacji i innych aktywów, mogą skorzystać z dość prostego rozwiązania – czyli zlikwidować depozyty. – To z reguły nie są lokaty długoterminowe, najczęściej są to depozyty overnight. Technicznie nie powinno być z tym problemu – ocenia nasz rozmówca.
Reklama
Okazuje się, że gdyby niektóre fundusze zdecydowały się na ten ruch, musiałyby niemal zlikwidować depozyty. Tak może się stać w przypadku OFE Aegon czy PZU Złota Jesień, sporą część musiałoby oddać OFE ING czy OFE Pekao. Takie posunięcie jednak będzie miało swoje konsekwencje.
– Przekazanie większości posiadanej przez nas dotychczas gotówki będzie wymagało dostosowania pozostałych aktywów do wymogów naszej płynności – twierdzi Mirosław Kasprzak, dyrektor ds. PR w PTE PZU.
To oznacza sprzedaż innych płynnych aktywów, czyli akcji, aby mieć gotówkę. Fundusze po prostu nie mogą funkcjonować bez wolnych środków.
OFE opłaca się sprzedać akcje, nawet zanim dojdzie do przekazania obligacji. Pozbywając się papierów notowanych na giełdzie, fundusze mogłyby wpłynąć na ich kurs. Sprzedaż akcji i spadek ich cen pomogłyby im w utrzymaniu odpowiedniego udziału obligacji w strukturze aktywów dzięki niższej wycenie części akcyjnej.

Inny suwak

Ministerstwo Finansów proponuje, w ramach konsultacji ustawy o zmianach w OFE, by inaczej zapisać rozwiązania dotyczące suwaka. Chodzi o przesuwanie aktywów ubezpieczonego z OFE do ZUS w ciągu 10 lat przed emeryturą. Ma to zabezpieczyć aktywa przed wahaniami na rynku. Resort pracy proponuje, by podzielić jednostki uczestnictwa w funduszu na 120 rat i wysyłać je w miesięcznych odstępach. Z kolei resort finansów sugeruje, by umarzać je proporcjonalnie do liczby miesięcy, które pozostały do przejścia na emeryturę. Np. jedna sto dwudziesta w pierwszym miesiącu, jedna sto dziewiętnasta w kolejnym, potem jedna sto osiemnasta itd. Obie propozycje różni efekt, jeśli chodzi o bieżące składki ubezpieczonego. Te bowiem – pomimo istnienia suwaka – będą napływać do OFE aż do przejścia ubezpieczonego na emeryturę. W rezultacie środki ubezpieczonego w OFE rozbijane byłyby na dwie części – jedna zawierałaby aktywa, jakie miał, zanim uruchomiono suwak (z tej części płynęłyby pieniądze do ZUS), a druga gromadziłaby składki bieżące, które do ZUS trafiłyby w chwili przejścia na emeryturę. Takie rozwiązanie – jak zwracają uwagę przedstawiciele ZUS – praktycznie uniemożliwiłoby zmienianie przez ubezpieczonego OFE.

Propozycja MF powoduje, że składki od razu wchodzą do całej puli aktywów, które systematycznie trafiają do ZUS. Taka konstrukcja powinna jednak umożliwić utrzymanie możliwości zmiany członkostwa między poszczególnymi OFE. GOS