To wniosek z najnowszej analizy sytuacji na rynku consumer finance, jaką przeprowadził Instytut Rozwoju Gospodarczego SGH. Eksperci instytutu zapytali gospodarstwa domowe, jakie warunki musiałby im zaproponować bank, by złożyli w nim na rok ekstra pieniądze – równowartość miesięcznej pensji - wygrane na loterii. Połowa odpowiedziała, że główny warunek to wysokie oprocentowanie takiej lokaty: musiałoby się ono wahać między 5 a 10 proc. To znacznie więcej, niż banki są dziś w stanie zaoferować.

- Badania pokazały, że oczekiwania co do wielkości oprocentowania lokat są wygórowane. Niespełna 10 proc. gospodarstw domowych jest skłonne trzymać pieniądze w banku, który na rocznym depozycie oferuje 3 proc. i mniej – mówi Piotr Białowolski z IRG SGH.

>>> Czytaj też: Ranking lokat: Rynek lokat polaryzuje się coraz mocniej

Te „3 proc. i mniej” odpowiada aktualnemu średniemu oprocentowaniu rocznego depozytu w polskich bankach. Według danych NBP we wrześniu wynosiło ono 2,5 proc.

Reklama

Wyniki badań IRG SGH oznaczają, że Polacy uważają bankową ofertę za nieatrakcyjną. I albo wolą szybko wydać pozyskane pieniądze, albo widzą inne sposoby ich ulokowania – np. zakup jednostek funduszy inwestycyjnych.

Niskie oprocentowanie to prawdopodobnie również powód, dla którego konsumenci uważają, że klimat do oszczędzania w październiku był gorszy niż trzy miesiące miesiące wcześniej (wskaźnik, który to obrazuje spadł do minus 40 proc., poziomu nienotowanego do początku 2012 roku). Dzieje się tak, choć gospodarstwa domowe lepiej oceniają bieżącą sytuację w gospodarce i jej perspektywy. Maleje też strach przed utratą pracy, lepiej postrzegana jest własna sytuacja finansowa.

Mimo to eksperci instytutu nie widzą większych szans na szybkie odbicie popytu na kredyt konsumpcyjny. Ich zdaniem rynek kredytów i pożyczek dla gospodarstw domowych będzie rósł – ale powoli, o około 5 proc. w skali roku. I to głownie dzięki poluzowaniu warunków udzielania kredytów przez banki oraz spadkowi stóp procentowych. Małe zainteresowanie ze strony klientów może być spowodowane nadal niską skłonnością Polaków do dokonywania większych wydatków, np. na remont mieszkania czy zakup domu. Wyjątkiem są prognozy dotyczące kupna samochodów, gdzie widać wyraźny wzrost (co koresponduje z informacjami o rosnącej sprzedaży aut w ostatnich miesiącach). Ale i tu banki raczej nie zarobią, bo zaledwie co trzeci kupujący samochód zamierza wesprzeć się kredytem.

>>> Czytaj też: Kredyty mieszkaniowe: Miliony oszczędności dzięki niskim stopom procentowym