Na zamknięciu Wall Street notowania spółki wystrzeliły do poziomu 44,90 dolarów. Przed debiutem Twitter sprzedał 70 milionów akcji po 26 dolarów za sztukę, a cena IPO wynosiła 26 dolarów za akcję. Oznacza to, że ci, którzy kupili akcje Twittera w ciągu jednego dnia zarobili 73 proc. zainwestowanej kwoty a na Wall Street rozszerzyło się grono miliarderów.

>>> Czytaj też: Debiut giełdowy Twittera: Rozpoczął się handel akcjami

Wartość udział właścicieli oddanego wczoraj w publiczne ręce Twittera poszybowała w górę. Największym pojedynczym beneficjentem debiutu giełdowego spółki stał się Williams. W 2006 roku był jedną z osób, które tworzyły nowy portal. Zachował w swoich rękach 10,4 proc. (przed debiutem miał 12 proc. udziałów w spółce). Oznacza to, że jego majątek powiększył się o 2,56 mld dolarów. Prezes Twittera Jack Dorsey ma obecnie 4,3 proc. udziałów w Twitterze (na debiucie zarobił 1,1 mld dolarów.), CEO spółki Richard Costolo - 1,4 proc. Swoje kilka procent zachował też jeden z członków zarządu, inwestor Peter Fenton. Cały Twitter został wyceniony przez rynek na ponad 31 miliardów dolarów. Spółce udało się sprzedać udziały warte 1,82 mld dolarów.

>>> Czytaj też: Giełdowy debiut Twittera: wartość oferty spółki osiągnęła 1,82 mld dol.

Reklama

Oprócz właścicieli, dzięki Twitterowi sporo zarobił też fundusz Rizvi Traverse Management LLC, który wykupił 16 proc. udziałów (równowartość 3,82 mld dolarów). Klienci funduszu liczą na to, że Twitter dotrzyma obietnicy o zwiększeniu dochodów z reklam i liczby użytkowników. Wśród innych inwestorów Twittera są takie fundusze venture capital jak Benchmark and Union Square Ventures, czy celebryci jak Ashton Kutcher i Richard Branson.

"Nie sprzedaliśmy nawet udziału" - powiedział Deven Parekh, dyrektor zarządzający w funduszu Insight Venture Partners, który również zainwestował w Twittera. "Uważamy, że jest to wymarzona inwestycja długoterminowa. (...) Ludzie naprawdę wierzą w tę historię" - dodał.

Debiut Twittera był największym na Wall Street od czasów oferty publicznej Facebooka w maju 2012 roku. Do tej pory żadna inna amerykańska spółka nie była tak wysoko wyceniania jak portal Marka Zuckerberga. On sam w ciągu jednego dnia, stał bogatszy od twórców Google’a. Majątek Zuckerberga waha się obecnie w zależności od cen akcji, a w ciągu dnia traci na wartości czasem kilkaset milionów dolarów. Wczoraj skurczył się o ponad 470 mln, do 24 mld dolarów (według indeksu miliarderów Bloomberga). A to oznacza, że twórca Facebooka nadal należy do najbogatszych ludzi na świecie.

W przeciwieństwie do historycznego debiutu Facebooka, debiut Twittera, z 73 proc. wzrostem kursu, oceniany jest bardzo pozytywnie.

>>> Czytaj też: Czego nas uczy pechowy debiut Facebooka?

Twitter powstał w 2006 roku, obecnie ma 230 milionów aktywnych użytkowników. Dochody firmy pochodzą głownie z reklam na stronie internetowej oraz mobilnej Twittera. Mimo ogromnej popularności, portal przynosi jednak straty. W pierwszej połowie tego roku wyniosły one 69 milionów dolarów. Po wejściu na giełdę wzrośnie presja na szefów Twittera by wykorzystali potencjał portalu do znacznego zwiększenia zysków.

>>> Czytaj też: Facebook, czyli najgorszy debiut dekady

ikona lupy />
Twitter, fot. Daniel Acker/Bloomberg / Bloomberg / Daniel Acker