Pytanie, czy rzeczywiście inflacja pozostanie niska? Argumentem przeciw byłby wzrost gospodarczy. Zwykle przyspieszenie rozwoju wiąże się ze zwyżką inflacji. Tyle tylko, że Szczurek zapewne już to policzył i wie, że PKB nie zaszkodzi niskiej inflacji.

To o tyle możliwe, że obecnie głównie czynniki kreujące lub obniżające inflację są poza Polską. Jednym z tych czynników jest Fed. Jeśli zakończy luzowanie ilościowe, to inwestorzy zapożyczeni w amerykańskich bankach po uszy wyprzedadzą m.in. polskie aktywa, co osłabi nam złotego. Słabszy złoty to wyższa inflacja, która mogłaby pokrzyżować oczekiwania ministra.

>>> Przeczytaj wywiad z ministrem finansów Mateuszem Szczurkiem.

Jednak zagraniczne aktywa to także przeróżne instrumenty finansowe, przez które obecnie utrzymywane są wysokie ceny surowców, zwłaszcza energetycznych. Wykresy cen miedzi czy ropy są bliźniaczo podobne – idą w górę w 2009 r. i utrzymują się na wysokich poziomach pomimo ciągłego kryzysu. Decyzja Fed spowoduje spadek cen surowców, zwłaszcza energetycznych, na całym świecie. A na to jeszcze może się nałożyć spadek cen gazu, a więc i ropy, jeśli skutki amerykańskiej rewolucji łupkowej – czyli tankowce z tanim LPG – dotrą do Europy.

Reklama

Jeśli Mateusz Szczurek obstawia, że inflacja będzie niska, to najwyraźniej spodziewa się, że – powiedzmy – surowcowe skutki luzowania ilościowego będą miały większy wpływ na ceny niż walutowe konsekwencje. Czyli po prostu nie boi się Fed.