1 marca właściciele aut o masie do 3,5 t wykorzystywanych służbowo i prywatnie zyskają m.in. możliwość odliczenia 50 proc. VAT od kupna paliwa.
To dobry moment, by zawalczyć o swoje – uznały samorządy. I rzuciły pomysł, aby wspomniane auta objąć podatkiem od środków transportowych. Ojcem idei jest prezydent Poznania i prezes Związku Miast Polskich Ryszard Grobelny.
Z fiskalnego punktu widzenia takie auta to dla samorządów motoryzacyjna szara strefa. Jest ich całe mnóstwo: według Centralnej Ewidencji Pojazdów pod koniec 2012 r. było ich 457,5 tys., a żadnych korzyści z nich nie ma.
Przykładowo w Warszawie zarejestrowanych jest niemal 200 tys. pojazdów ciężarowych, a trzy czwarte z tego to auta poniżej 3,5 tony. W Gdańsku na 38,8 tys. aut ciężarowych 34,7 tys. to te poniżej 3,5 tony. W Katowicach odpowiednio: 31,9 tys. do 22,5 tys. sztuk.
Reklama
Niektóre samorządy już szacują, ile mogłyby zarobić na opodatkowaniu takich lekkich ciężarówek. – Przyjmując średnią stawkę za samochód w wysokości 250 zł, szacunkowe wpływy wraz z podatkiem od pojazdów specjalnych wyniosłyby ok. 9 mln zł – ocenia Teresa Blacharska, skarbnik Gdańska. Dla porównania z tytułu podatku od środków transportowych w 2013 r. samorząd gdański ściągnął 13,8 mln zł. Z kolei w Toruniu można by zyskać ponad 5 mln zł i w ten sposób podwoić wpływy z tego podatku.
Znajdzie się dla tego kroku także podbudowa ideowa. Jak mówi Filip Szatanik z Urzędu Miasta Krakowa, te samochody zarabiają pieniądze dla swoich właścicieli prowadzących działalność gospodarczą. A w dodatku bardziej obciążają drogi niż auta prywatne.

>>> Polecamy: Sprzedaż aut z kratką: z dużej chmury mały deszcz

ikona lupy />
Dziennik Gazeta Prawna