Na początku kwietnia Polskie Linie Lotnicze ogłosiły, że w 2013 r. zamiast straty na poziomie 196 mln zł wygenerowały 26 mln zł zysku. Sebastian Mikosz, prezes spółki, zapewnił, że to pierwsze efekty prowadzonej w spółce restrukturyzacji. Jednak jak się okazuje ta hurraoptymistyczna interpretacja ma niewiele wspólnego z rzeczywistością. Według naszych informacji poprawa wyników finansowych to efekt inżynierii finansowej. Polegała ona na decyzji zarządu spółki o aktualizacji wyceny majątku i obciążeniu odpisami wyniku finansowego za 2012 r., a nie na udanej restrukturyzacji. Wartość dokonanych odpisów w czerwcu 2013 r. wyniosła minus 479,5 mln zł. Nie jest też tajemnicą, że odpisy, które zostały ujęte w wyniku za 2012 r., dotyczyły całego majątku spółki, w tym m.in. samolotów Embraer 145, 170, 175 i 195 oraz części zamiennych do samolotów.

Mimo to Agnieszka Jabłońska-Twaróg, rzecznik prasowy Ministerstwa Skarbu Państwa, które kontroluje spółkę, twierdzi, że mówienie o kreatywnej księgowości czy jakiejkolwiek innej odmianie inżynierii finansowej w przypadku LOT jest nieporozumieniem. Przede wszystkim dlatego, że sprawozdania finansowe spółki za 2012 i 2013 r. były zbadane przez biegłych rewidentów: za 2012 r. badał je PwC Polska, a rok później KPMG Advisory.
– Obydwie firmy nie miały zastrzeżeń – mówi Jabłońska-Twaróg.

Przyznaje co prawda, że jednorazowe zdarzenia (czyli odpis) miały wpływ na wynik netto PLL LOT, ale to nie one mają decydują o przywróceniu rentowności spółki. Do tego kluczowy jest wynik operacyjny.
– A na ten wpływ miały przede wszystkim działania restrukturyzacyjne, w tym wprowadzenie do floty samolotów typu dreamliner oraz redukcja kosztów, m.in. zatrudnienia – zaznacza rzecznika MSP.

W sprawie szczegółów odsyła jednak bezpośrednio do spółki. Firma lotnicza natomiast oficjalnie nie komentuje tych informacji. Z jej poprzednich komunikatów wynika, że dokonane odpisy to techniczna operacja dostosowania księgowej wartości majątku spółki do jego wartości rynkowej. PLL nie kryje też, że obciążenie nimi wyniku finansowego LOT za 2012 r. miało umożliwić precyzyjne, bardziej obiektywne i rzetelne planowanie przyszłych osiąganych wyników firmy. Co ciekawe, według LOT podobne manewry księgowe robiły też inne linie. Takie działania – jak twierdzi spółka – zawierały bowiem także sprawozdania m.in. Lufthansy i British Airways.

Reklama

Przedstawiciele LOT uważają takie działania za w pełni legalne także na gruncie polskim. Według linii, zgodnie z art. 28 ustawy o rachunkowości oraz Krajowym Standardem Rachunkowości nr 4, spółka na dzień bilansowy dokonuje oceny, czy istnieją przesłanki wskazujące na to, że mogła nastąpić trwała utrata wartości wykazywanych w bilansie aktywów. I taka nastąpiła, czego dowodem ma być wystąpienie spółki w grudniu 2012 r. o pomoc do Skarbu Państwa. W ramach umowy o „Udzielenie pomocy publicznej na ratowanie w formie pożyczki”, firma zobowiązała się opracować i wdrożyć plan restrukturyzacji, mający na celu przywrócenie jej długookresowej zdolności do konkurowania na rynku. Tym samym – według LOT – spełniony został warunek determinujący potrzebę przeprowadzenia procedury aktualizacji wyceny aktywów.

Jednak według informacji, jakie uzyskaliśmy, taki odpis faktycznie mógłby być uznany za słuszny, gdyby odpisane embraery rzeczywiście przedwcześnie straciły na wartości użytkowej lub ich wartość rynkowa gwałtownie by spadła.

– Tymczasem nie tracą na wartości, bo są najlepiej sprzedającymi się maszynami w segmencie dużych odrzutowców regionalnych. Obecnie Embraer ma 689 niezrealizowanych zamówień na modele 170 i 175. Nie ma zatem podstaw do twierdzeń, że samoloty przedwcześnie straciły na wartości, gdyż cały czas pozostają konkurencyjne – uważa osoba z branży, którą poprosiliśmy o konsultację w tej sprawie.

Zarząd LOT bardzo sprytnie obniżył więc raty amortyzacyjne, a w rezultacie koszty operacyjne spółki, jedynie za pomocą manipulacji księgowych. Co więcej, aktualizacja wartości aktywów niefinansowych w bilansie 2012 r. stworzyła możliwości zmniejszenia kosztów amortyzacji środków trwałych nie tylko w 2013 r., ale też w 2014 i 2015 r. Daje to możliwość poprawienia wyniku operacyjnego o zysk z planowanej sprzedaży samolotów embraer 170 i 175. Ich obecna wartość jest zaniżona, a zysk powinien być znaczny, ponieważ wysokość odpisu aktualizującego ich wartość dokonanego w bilansie za 2012 r. wynosiła 240,6 mln zł.

>>> LOT po raz pierwszy od wielu lat zarobił na lataniu