Ośmiu obywateli Rosji zostało rannych w trakcie operacji antyterrorystycznej, w Doniecku. Jak informuje portal „Gazieta.ru” ranni Rosjanie przebywają w donieckich szpitalach.

Informację o rannych przekazać miał dziennikarzom mer Doniecka Aleksandr Łukianczenko. Wynika z niej, że łącznie w szpitalach znajduje się 40 rannych, w tym jedna kobieta. Osiem osób to obywatele Federacji Rosyjskiej zameldowani w Moskwie, Groznym i Gudermesie. Wśród rannych są także mieszkańcy Krymu.

Portal „Gazeta.ru” twierdzi, że nie ustalono jeszcze miejsca stałego pobytu 18 rannych. Wcześniej ukraińskie media informowały, że po stronie separatystów walczą Rosjanie, między innymi weterani wojen kaukaskich. Także służby graniczne Ukrainy twierdza, że po wymianie ognia udało im się zatrzymać grupę, która kilkoma samochodami próbowała wwieźć z Rosji na teren obwodu Donieckiego amunicję, karabiny i granatniki. Zaprzecza tym informacjom rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa.

>>> Mimo chaosu na wschodzie Ukrainy, Ukraińcy wybrali prezydenta. Nie będzie drugiej tury wyborów, Poroszenko zdeklasował rywali.

Reklama

Na Ukrainie zaginęła misja OBWE. Znowu

Estońskie MSZ twierdzi, że członkowie misji OBWE zostali zatrzymani pod Donieckiem. Według ukraińskiego telewizyjnego Kanału Piątego, który powołuje się na informacje z Tallina, trwają rozmowy na temat ich uwolnienia.

OBWE poinformowała wcześniej, że straciła kontakt ze swymi obserwatorami pochodzącymi z Danii, Estonii, Szwajcarii i Turcji. Grupa czterech obserwatorów wyjechała na Wschód od Doniecka. Po raz ostatni łączyła się z kierownictwem misji wczoraj po południu.

Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie próbuje odzyskać kontakt z obserwatorami. O sytuacji poinformowano władze Ukrainy i miejscowe. OBWE zdecydowała w marcu o wysłaniu na Ukrainę cywilnych obserwatorów. Misję OBWE tworzy ponad 280 osób.

>>> Ukraina opuszcza Wspólnotę Niepodległych Państw. Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Andrij Parubij poinformował na briefingu w Radzie Najwyższej.Ukraina przestaje być członkiem Wspólnoty Niepodległych Państw

Różnica między deklaracjami a działaniami na przykładzie Rosji

Kryzys ukraiński szybko się nie zakończy - zgodnie mówią eksperci do spraw Europy Wschodniej. Oceny działań Kremla są jednak różne.

- To co najmniej wtrącanie się do spraw suwerennego kraju. To warunek oznaczający pozwolenie na odłączenie się części kraju - ocenia żądanie zaprzestania działań wojskowych wobec separatystów i rozpoczęcie z nimi rozmów Piotr Kościński, ekspert z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

Jego zdaniem wczorajsza deklaracja Kremla jest bez znaczenia. Wczoraj Moskwa zapowiedziała, że będzie szanowała wynik wyborów prezydenckich na Ukrainie. Jednak zdaniem eksperta PISM mimo takie deklaracji Rosja będzie dalej destabilizować wschód Ukrainy. Można to wyczytać z wielu deklaracji innych rosyjskich polityków.

Innego zdania jest Andrzej Załucki, były ambasador RP w Moskwie. Według Załuckiego prezydent Putin będzie chciał zmienić stanowisko innych sił w Rosji do uznania nowej władzy w Kijowie. Zapowiedział takie spotkania z rosyjskimi politykami. Nie oznacza to jednak szybkiego zakończenia konfliktu - uważa gość Polskiego Radia 24. Według niego Rosja musi uczestniczyć w realnych rozmowach na temat rozwiązania kryzysu ukraińskiego. Inaczej oznacza to stagnację, jaka ma miejsce w konflikcie o Naddniestrze.

Piotr Kościński przyznaje, że po wyborach Ukraina będzie mogła podjąć nowe kroki na wschodzie kraju. Z jednej strony Kijów może zapomnieć winy tych separatystów, którzy nie walczyli zbrojnie, a z drugiej strony podjąć zdecydowane działania wobec zbrojnych grup.

Ekspert PISM podkreśla, że wybory prezydenckie pokazały, że nieprawdziwe były głosy rosyjskich mediów. W wyborach nie zwyciężyli radykałowie, a banderowskie partie otrzymały niewiele ponad jeden procent głosów.