ObserwatorFinansowy.pl: Minęło 25 lat od wprowadzenia w Polsce wolnego rynku, a wciąż jesteśmy gospodarką raczej odtwórczą, niż twórczą. Mało innowacyjnych technologii, mało znaczących patentów, mało przełomowych produktów. Dlaczego tak jest i co zrobić, żeby było inaczej?

Prof. Dan Breznitz: Te 25 lat to nie jest tak długo, jak się panu wydaje. Żeby gospodarka mogła być innowacyjna, potrzeba czasu – choćby na wykształcenie nastawionych na innowacje naukowców. A żeby to zrobić, potrzeba dobrej infrastruktury naukowej i nastawionych na innowacje uczelni. Nie da się ich mieć za pstryknięciem palców. 25 wolnej Polski to dopiero pierwszy etap na drodze do innowacyjności, dopiero teraz wykuwacie tę innowacyjną kadrę.

Izrael, który w 1968 r. był na jednym z ostatnich miejsc pod względem innowacyjności ze wszystkich krajów OECD. Wtedy na badania i rozwój Izrael wydawał zaledwie 1 proc. PKB, a w sektorze cywilnym nowe technologie opracowywało w sumie 900 osób, czyli tak naprawdę jeden biurowiec. Reorganizacja izraelskiej gospodarki i reorientacja jej na innowacyjność zajęła około 20 lat. Jak pan sądzi, co się zmieniło, że w końcu Izrael stał się jedną z najbardziej innowacyjnych gospodarek świata?

Pewnie zaczął pompować olbrzymie pieniądze w badania, w naukowców.

Reklama

Owszem, zwiększano wydatki na te cele, ale najważniejsze było to, że polityka proinnowacyjna stała się priorytetem na lata. Każdy program wspierania innowacyjności był szczegółowo przemyślany i wprowadzany na lata do konsekwentnego wdrażania bez względu na to, kto akurat był u władzy. W przypadku Polski istotne jest więc to, czy rząd prowadzi politykę proinnowacyjną zakrojoną na wiele lat, wiele kadencji i od jak dawna taka proinnowacyjna polityka jest prowadzona. Odpowiedź na to pytanie pozwoli w rezultacie odpowiedzieć na kolejne – kiedy Polska zacznie być postrzegana jako kraj innowacyjny: za kilka, czy dopiero za kilkanaście lat?

W Polsce polityka proinnowacyjna raczej kuleje, nie ma ogólnej wizji rozwoju w tym względzie, są raczej punktowe działania. Statystyki pokazują, że z roku na rok jest raczej gorzej niż lepiej.

To źle, innowacje są dla długodystansowców, a nie dla sprinterów. Musi być wizja i konsekwencja w jej realizacji, przy czym konsekwencja jest nawet ważniejsza niż wizja. Wróćmy do przykładu Izraela i porównajmy go z Tajwanem, który proinnowacyjne polityki wprowadzał mniej więcej w tym samym czasie, co Izrael i startował z podobnego poziomu, na jakim Polska znajdowała się 50 lat temu. Od czego te kraje, czyli Izrael i Tajwan zaczęły? Od reformy systemu kształcenia i zapewnienia minimalnych, ale łatwo dostępnych i stabilnych sum na badania.

Potem przeszły do reformy telekomunikacji, bo nie da się we współczesnym świecie wymyślić czegoś przełomowego, gdy kontakt z innymi jest zbyt trudny, bądź zbyt drogi. Reforma ta polegała m.in. na prywatyzacji państwowych monopolistycznych telekomów. Do tego momentu kraje te działały podobnie, natomiast w końcu pojawiły się różnice na poziomie wizji. Izrael ocenił, że źródło postępu i innowacji to sektor prywatny i zaczął motywować ludzi tego sektora do intensywniejszego zajmowania się badaniami i rozwojem.

Robiono to bardzo łopatologicznie, urzędnicy wręcz wizytowali firmy i każdemu z osobna tłumaczyli, dlaczego innowacyjność jest tak istotna. Za słowami szły programy wsparcia – np. jeśli miałeś jakiś innowacyjny pomysł, rząd dawał ci nawet do 50 proc. finansowania. Jeśli nie udało się, trudno. Pożyczki nie musiałeś zwracać. Udało się? Spłacałeś ją z zysków z minimalnymi odsetkami. Tajwan poszedł w inną stronę, oceniając, że to rząd, czy też państwo jest źródłem innowacji. Powołał do życia olbrzymie publiczne instytucje badawcze i skoncentrował się na kilku branżach, m.in. półprzewodnikowej. I co? Także odniósł olbrzymi sukces.

Czytaj cały wywiad na obserwatorfinansowy.pl

Prof. Dan Breznitz – ekonomista, profesor Uniwersytetu w Toronto. Specjalizuje się badaniu innowacji i innowacyjnych branż przemysłu, bada także skuteczność proinnowacyjnych polityk rządowych. W dniach 23-25 czerwca 2014 r. będzie gościem Europejskiego Kongresu Finansowego w Sopocie.