Wcześniej separatyści blokowali dostęp do samolotu pasażerskiego, który został prawdopodobnie został przez nich zestrzelony zestrzelony.

W miejscu katastrofy w Grabowie pracują śledczy ministerstwa spraw wewnętrznych Ukrainy z Doniecka. Trwają między innymi prace nad odznaczeniem miejsc, w których znajdują się fragmenty samolotu oraz szczątki ciał. Przedstawiciele służb nie udzielają jednak żadnych informacji. Obecna jest także grupa separatystów.

Wczoraj obserwatorzy OBWE próbowali dojechać na miejsce katastrofy. Separatyści nie zgodzili się jednak ich przepuścić. Dziś OBWE po raz drugi podjęło próbę i po negocjacjach wydano zgodę, by międzynarodowi eksperci wraz z dziennikarzami mogli dojechać w miejsce, gdzie leży wrak.

Ponadto Europol wyśle na Ukrainę grupę śledczych, którzy będą badać przyczyny katastrofy malezyjskiego samolotu. Boeing z 298 osobami na pokładzie został w czwartek prawdopodobnie zestrzelony przez separatystów.

Reklama

Wrak samolotu znajduje się po stronie kontrolowanej przez rebeliantów. Dlatego dostęp do niego jest utrudniony. Dopiero dziś na miejsce dotarli obserwatorzy OBWE.

>>> Czytaj też: Trwają walki na Ukrainie. Powstał powypadkowy "kwadrat bezpieczeństwa"

SBU ustaliła skąd strzelano

Służba Bezpieczeństwa Ukrainy dokładnie ustaliła, skąd separatyści strzelali do malezyjskiego samolotu. W czwartek zestrzelili oni Boeing 777 z niemal trzystoma pasażerami. Kierujący wydziałem kontrwywiadu Służby Bezpieczeństwa Witalij Najda powiedział, że strzelano z wyrzutni rakietowej Buk w okolicach miejscowości Sniżne w obwodzie donieckim.

Dodał przy tym, że na razie w interesie śledztwa nie chce mówić dokładnie o miejscu, gdzie stał ten system. Witalij Najda dodał, że za start rakiety odpowiadali rosyjscy wojskowi, a rozkaz wydał jeden z przywódców bojówkarzy, także obywatel Rosji Igor Bezler o pseudonimie „Bies”. Ukraińskie służby specjalne żądają od Moskwy od wczoraj ujawnienia nazwisk trzech żołnierzy - członków załogi systemu Buk.

W piątek Służba Bezpieczeństwa poinformowała, że na granicy zatrzymano dwóch Rosjan, którzy prawdopodobnie zajmowali się korektą celów w systemie rakietowym Buk. Jeden z nich miał przy sobie legitymację wojskową, gdzie jakoby była wpisana ta specjalizacja. Nie wiadomo, czy mają oni coś wspólnego z zestrzeleniem samolotu.

>>> Czytaj też: Merkel i Putin chcą międzynarodowego śledztwa ws. zestrzelonego samolotu