– Banki spółdzielcze pełnią bardzo ważną rolę w gospodarce. Akumulują lokalny kapitał i przenoszą go do przedsiębiorstw, rolników i samorządów. Znają lokalnego klienta, a umiejętność rozmowy z takim klientem ma duże znaczenie dla dobrego układania wzajemnych stosunków biznesowych – stwierdziła Krystyna Skowrońska, przewodnicząca sejmowej komisji finansów publicznych.

– Są najbliższymi centrami rozliczeniowymi dla dużej grupy obywateli. Banki spółdzielcze dysponują 5 tys. placówek, które obsługują 30 tys. miejscowości. Bardzo często bank spółdzielczy jest jedyną instytucją finansową w najbliższej okolicy i jedynym centrum depozytowo-kredytowym – dodał Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich.

– Banki spółdzielcze pełnią bardzo ważną rolę w zakresie dystrybucji usług bankowych. Jestem przekonany, że bez nich poziom wykluczenia finansowego byłby dużo większy. Rola banków spółdzielczych jest niedoceniona, jeśli chodzi o włączenie do korzystania z usług finansowych różnych dużych grup społecznych – wskazał Jerzy Pruski, prezes Bankowego Funduszu Gwarancyjnego.

Dodał jednak, że sektor spółdzielczy ustępuje bankom komercyjnym, jeśli chodzi o efektywność działania: – Wprawdzie udział banków spółdzielczych w sumie bilansowej całego sektora bankowego od 2009 r. zwiększył się, ale równocześnie np. efektywność na zatrudnionego jest trzy razy mniejsza niż w bankach komercyjnych.

Reklama

Kontrowersje wokół regulacji

Przedstawiciele sektora spółdzielczego wskazują, że czynnikiem utrudniającym funkcjonowanie sektora są przepisy. – Zmiany regulacyjne są bardzo częste i dla banków spółdzielczych dość kosztowne. Ważne, by przy ich wprowadzaniu mieć na uwadze zasadę proporcjonalności. Mówimy o niej dużo, jednak w praktyce regulacje są zwykle jednolite dla wszystkich banków, zarówno małych spółdzielczych, jak i dużych komercyjnych – stwierdziła Krystyna Majerczyk-Żabówka, prezes Krajowego Związku Banków Spółdzielczych.

Od dłuższego czasu w środowisku banków spółdzielczych trwa dyskusja na temat dostosowania sektora do obowiązujących od niedawna unijnych przepisów – dyrektywy CRD IV i rozporządzenia CRR, które nakładają nowe wymogi dotyczące kapitałów i płynności. Wymuszają także stworzenie systemów ochrony instytucjonalnej, w ramach których konieczne będzie zacieśnienie współpracy między bankami spółdzielczymi a bankami zrzeszającymi. U nas konieczna będzie zmiana ustawy o bankach spółdzielczych.

– Ustawa powinna być przyjęta do końca roku. Ostatnio środowisko bankowe poprosiło Komisję Finansów Publicznych o spotkanie w tej sprawie. Odbędzie się ono w najbliższych dniach i będzie dotyczyło szczegółowych rozwiązań – zapowiedziała Krystyna Skowrońska. Podkreśliła, że ostateczny kształt regulacji będzie zależał od projektodawcy, czyli Ministerstwa Finansów, oraz od Komisji Nadzoru Finansowego. Jej zdaniem ustawa powinna w możliwie szeroki sposób oddawać specyfikę polskiego sektora, powinno się więc w maksymalnym stopniu wykorzystać opcje narodowe.

– Czasu właściwie już nie ma. Ustawa powinna wyjść jak najszybciej z ministerstwa, biorąc pod uwagę, że na wdrożenie wynikających z niej regulacji w strukturach banków spółdzielczych oraz strukturach zrzeszenia również potrzebny jest czas. Wymaga to analogicznych zmian wewnętrznych oraz zmiany umowy zrzeszeniowej, czyli podstawowego dokumentu regulującego zasady współdziałania w naszych strukturach. Jej ostateczny kształt będzie zależał od rozstrzygnięć ustawowych i dyskusji z regulatorem, a także od dyskusji na temat kształtu samego zrzeszenia. Nie znając zapisów ustawy, nie jesteśmy w stanie przewidzieć efektów tych rozmów i przygotować docelowego rozwiązania – zwracał uwagę Ryszard Lorek, prezes SGB-Banku.

– Pamiętajmy, że środowisko banków spółdzielczych nie jest jednolite – tak przedłużającą się dyskusję na temat kształtu nowych przepisów tłumaczył Piotr Piłat, dyrektor departamentu rozwoju rynku finansowego w Ministerstwie Finansów, które jest odpowiedzialne za projekt ustawy. – Jest kilka organizacji, które twierdzą, że mają tytuł do reprezentowania sektora. A prezentowane stanowiska są różne.

>>> Czytaj też: Bank BGŻ trafi w ręce BNP Paribas. Jest zgoda KNF

Nowy model

– Mam niedosyt, że dyskusja w całym środowisku toczy się głównie wokół uwarunkowań prawnych, a w zbyt małym stopniu dotyka trendów w bankowości spółdzielczej – powiedział Jerzy Pruski, prezes BFG. – Dziś banki spółdzielcze mają szczególną pozycję, często działają w warunkach lokalnego monopolu, ale to już powoli wygasa. W 2009 r. marża odsetkowa w bankach spółdzielczych była o 5 pkt proc. wyższa niż w komercyjnych, dziś różnica jest prawie niedostrzegalna, a w bankach zrzeszających jest nawet mniejsza niż w komercyjnych. Model, w którym wzrost wyniku osiągano dzięki zwiększaniu skali działalności, wyczerpuje się, a być może już się wyczerpał – ostrzegał Pruski.

Przypomniał, że łączne aktywa banków spółdzielczych i zrzeszających to ok. 125 mld zł. – To kwota, która pozwala myśleć o wdrożeniu modelu banku uniwersalnego, który dawałby szanse na przełamanie większości negatywnych tendencji w sektorze spółdzielczym. Nie da się tego zmienić na poziomie lokalnym, potrzeba zmian na poziomie krajowym – ocenił Pruski. Według niego potrzebne jest stworzenie zintegrowanej oferty produktowej, jednolitej sieci dystrybucji, rozwiązań technologicznych, centralizacji procesów zarządzania oraz wspólnego modelu zarządzania ryzykiem kredytowym. – W jakich ramach instytucjonalnych to się dokona, nie wydaje mi się krytycznie ważne – zaznaczył Pruski.

Również zdaniem przedstawiciela resortu finansów sytuacja będzie wymuszać na bankach spółdzielczych zmianę modelu biznesowego. – To nie dotyczy wyłącznie Polski. Zaczyna się mówić o tym również w takich krajach jak Austria, gdzie bankowość spółdzielcza jest bardzo mocna. Bankowość komercyjna zaczyna coraz mocniej wchodzić w bezpośrednie relacje z klientem. Jeśli w bankach spółdzielczych nie będzie szerszej integracji z bankami zrzeszającymi, to prawdopodobnie zaczną one przegrywać walkę konkurencyjną z bankami komercyjnymi – powiedział Piotr Piłat z MF.

– Nie przekreślałbym w ten sposób wartości, jaka płynie z różnorodności banków spółdzielczych, bo ma ona swoje ogromne uzasadnienie w różnorodności otoczenia lokalnego tych banków. Ubieranie ich w jeden uniwersalny mundurek jest próbą unifikacji, która w dłuższej perspektywie nie jest możliwa i byłaby szkodliwa dla klientów. Konkurencja ze strony banków komercyjnych istnieje od wielu lat, a mimo to jej nie ulegamy. Nie widzę takiego wyzwania również w przyszłości – ripostował Ryszard Lorek z SGB-Banku. Według niego kluczową kwestią jest zdefiniowanie roli banków zrzeszających wobec otoczenia zewnętrznego.

– Przyszły model funkcjonowania banków spółdzielczych musi zakładać zwiększenie roli banków zrzeszających w rozwoju biznesu członków zrzeszenia, mimo że stworzenie jednolitej oferty produktowej może spotykać się z zastrzeżeniami poszczególnych banków spółdzielczych – podkreśliła Krystyna Majerczyk-Żabówka z KZBS. – Jednak wyzwaniem jest kwestia technologii. Banki przez ostatnie 20 lat wdrożyły wiele rozwiązań technologicznych, które dziś trzeba będzie wykorzystać i zintegrować, a to są znaczące koszty i kolejne wyzwania – dodała.

Zdzisław Kupczyk, p.o. prezes BPS, zwrócił uwagę na inny aspekt. – Efektywności banków spółdzielczych nie można mierzyć wyłącznie takimi wskaźnikami jak koszty do dochodów. Rzeczywiście, wskaźnik ten wynosi 70 proc. i jest wyższy niż w bankach komercyjnych, ale pamiętajmy, że duża część działalności banków spółdzielczych wiąże się z obsługą preferencyjnych kredytów dla rolnictwa. My dziś na nich nie zarabiamy. To był priorytet państwa i banki spółdzielcze podjęły się tego zadania, ale nie zadbano o ich należyte wsparcie w jego realizacji – przypomniał prezes BPS. – Efektywność banków spółdzielczych powinna być mierzona rolą w lokalnym środowisku. To przecież właśnie banki spółdzielcze są zwornikiem w budowie społeczeństwa obywatelskiego. Są jednym z nielicznych elementów oddziaływania na lokalne środowisko, który powoduje społeczną aktywność, integrację – dodał Kupczyk.

– Zmiany, przed którymi stoimy, są konieczne nie tylko ze względów regulacyjnych – wskazał Krzysztof Pietraszkiewicz z ZBP. – Zmienia się prawo, ale zmieniają się też klienci, ich oczekiwania, technologie. Konkurenci też oferują wiele atrakcyjnych rozwiązań. Świat szuka optymalnego modelu funkcjonowania po kryzysie, odpowiedniego balansu między efektywnością i bezpieczeństwem. W tym procesie powinna się znaleźć również nasza bankowość lokalna – stwierdził szef ZBP.

>>> Polecamy: Kredyty w euro tanieją. EBC pomaga ponad 100 tys. Polaków

Jak walczyć o członków

Zdaniem Ryszarda Lorka środowisko banków spółdzielczych powinno zastanowić się nad tym, w jaki sposób zwiększyć liczbę członków udziałowców BS-ów. Obecnie jest ich ok. 1,03 mln i liczba ta stopniowo spada. Od niej zależy zaś wysokość kapitałów banków, a w konsekwencji np. możliwości rozwoju akcji kredytowej.

– Udział w banku spółdzielczym, mimo zasady „jeden członek, jeden głos”, może być również atrakcyjny. W spółdzielni nie może być różnicowania w zależności od wysokości wkładu. Ważne, by banki spółdzielcze starały się realizować stabilną politykę dywidendową. Utrudnieniem w zwiększeniu liczby członków banków spółdzielczych jest jednak zapis w prawie bankowym dotyczący tego, że swoim udziałowcom bank nie może oferować korzystniejszych warunków niż pozostałym klientom – wyliczała Krystyna Majerczyk-Żabówka z KZBS. Jej zdaniem chęć posiadania banku powinna wychodzić z samych lokalnych środowisk i włączania banków w procesy rozwoju lokalnego. Nie bez znaczenia są również tworzone miejsca pracy.

– Jeżeli nie jesteśmy w stanie przyciągnąć nowych członków, korzystając z argumentów biznesowych, to powinniśmy odwoływać się do społecznej odpowiedzialności. Powinniśmy nawiązywać do niej w taki sposób, żeby zachęcić ludzi do przystępowania do banków spółdzielczych i współtworzenia ich potencjału – apelował Ryszard Lorek.

A Zdzisław Kupczyk z Banku BPS dodał: – Gdy rozmawiam z przedstawicielami banków spółdzielczych, to ciągle słyszę, że ich członkowie poczuli się dotknięci dyskwalifikacją części ich środków zgromadzonych na funduszu udziałowym: tym, że nie będą one zaliczane do funduszy własnych banków. Od dziesiątek lat ruchy na funduszu udziałowym są tak niewielkie, że takie potraktowanie go w nowych regulacjach nie zachęca do tego, by być udziałowcem banku spółdzielczego. Jeżeli doceniamy rolę banków spółdzielczych, powinniśmy zwrócić uwagę, że banki spółdzielcze nie korzystały w ostatnich 25 latach ze wsparcia kapitałowego od państwa. A przecież to właśnie kapitały będą decydowały o możliwościach ekspansji. Dla przykładu banki niemieckie z takiego wsparcia korzystały bardzo długo. Sądzę, że i u nas byłyby możliwości wykorzystania pewnych instrumentów w tym zakresie. Nie chodzi o dawanie pieniędzy, można po prostu umożliwić akumulację wypracowywanych nadwyżek.

– W najbliższych latach przed naszą gospodarką jest wiele zadań, w których realizacji jest miejsce dla bezpiecznej i zdolnej do stabilnego rozwoju bankowości lokalnej wzrastającej wspólnie z jej partnerami. 32 tys. osób pracujących w bankowości spółdzielczej i ponad milion członków banków spółdzielczych może wyjść dzisiaj z podniesionym czołem do ogółu społeczeństwa z ofertą wspólnego rozwijania potencjału tego sektora. Wierzę, że w tworzeniu i wdrażaniu nowego modelu bankowości lokalnej banki spółdzielcze będą mogły liczyć na państwo i samorządy – podsumował Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes ZBP.

>>> Czytaj też: Świetlana przyszłość Europy Środkowo-Wschodniej? Oto trendy inwestycyjne dla naszego regionu