Takiego zdania jest minister finansów Mateusz Szczurek. Szef resortu bierze dziś udział w unijnym spotkaniu w Luksemburgu , na którym omawiane są m.in. środki wsparcia na rzecz inwestycji.

Dotychczas zaproponowane zostały dwa projekty w tej sprawie. Przyszły szef Komisji Europejskiej Jean Claude Juncker w ciągu najbliższych trzech lat chce utworzyć program, który operowałby środkami o wartości 300 miliardów euro. Polska zaś zgłosiła propozycję "Funduszu dla Europejskich Inwestycji", który miałby dysponować 700 miliardami euro.

Zdaniem ministra Szczurka, państwa Wspólnoty coraz bardziej zdają sobie sprawę z tego, że nowy pakiet jest konieczny. - Rośnie coraz bardziej przekonanie wśród ministrów finansów, że jakiś znaczący projekt inwestycyjny jest coraz bardziej potrzebny w celu wyrwania Europy ze stagnacji i pojawia się w dyskusjach coraz więcej elementów, które rysowaliśmy we wrześniu: na przykład zależność wdrażania tych inwestycji od postępów w reformach strukturalnych - powiedział przed spotkaniem minister Szczurek.

Szef resortu zauważył jednocześnie, że nowy pakiet inwestycyjny jest przede wszystkim w interesie krajów Zachodniej Europy, a tylko pośrednio w interesie Polski. - Najbardziej potrzebują tych inwestycji kraje Europy Zachodniej, a nie Polska, bo Polska prowadziła tego typu politykę - reformy po stronie podażowej - już od kilku lat i temu towarzyszyło utrzymanie inwestycji w Polsce na stosunkowo silnym poziomie - dodał.

Reklama

Wczoraj po raz pierwszy spotkała się specjalna grupa robocza z udziałem przedstawicieli państw członkowskich, Komisji Europejskiej oraz Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Ma zbadać główne bariery dla inwestycji w Unii i przedstawić propozycje ich zlikwidowania.

>>> Polecamy: Polska przyszłość zależy od węgla. Możliwe weto na szczycie klimatycznym