Jeszcze pierwsze godziny wczorajszego handlu przyniosły ponowne spadki na europejskich giełdach (mocne poniedziałkowe wzrosty za oceanem okazały się zbyt słabym bodźcem do kupowania akcji na starcie dnia), po tym jak wcześniej czerwieniło się też w Azji. Dane z Chin choć zaskoczyły pozytywnie, to jasno pokazały, że gospodarka Państwa Środka rozwija się coraz wolniej, obecnie w tempie z pierwszego kwartału 2009 roku. Finalnie jednak indeksy w Europie zyskiwały po około 2,0% za sprawą płynących wieści z EBC. Na wartości zyskiwał dolar wobec euro, złoty zaś konsolidował się w dotychczasowych przedziałach.

Jak już wspominaliśmy w ostatnim raporcie, w III kwartale PKB Chin wzrosło o 7,3%. Analitycy zakładali dynamikę na poziomie 7,2% po 7,5% wyniku za II kwartał. Z kolei produkcja przemysłowa we wrześniu była o 8% wyższa niż rok wcześniej. Rynek prognozował 7,5% wzrost. Rozczarowały za to dane o wrześniowej sprzedaży detalicznej, która w skali roku zwiększyła się o 11,6% zamiast o 11,8% jak wskazywały szacunki rynkowe.

Chiny to jedno z poważniejszych ogniw kolejnego kryzysu światowego. Wśród czołowych ekonomistów panuje przekonanie, że globalna gospodarka obecnie „leci na jednym silniku, którym są Stany Zjednoczone”. Europie grozi deflacja, co oznacza, ze stoi u progu kolejnej recesji, a Japonii ciąży podniesiony podatek od konsumpcji. Nasuwa się więc pytanie, czy USA podźwigną bolączki świata mając jeszcze na przysłowiowym „karku” oczekiwane silne umocnienie dolara w reakcji na podwyższanie stóp przez Fed? Na rynku nie brakuje opinii, że amerykańska Rezerwa Federalna może opóźnić zakończenie programu skupu aktywów i rozpoczęcie podwyżek stóp procentowych, odsuwając tym w czasie aprecjację dolara względem głównych walut.

Po wtorkowych publikacjach wzrosły oczekiwania, że rząd Chin zintensyfikuje działania na rzecz wsparcia gospodarki. Zwiększenie dostępności kredytów wspomogłoby chociażby odbicie na tamtejszym rynku nieruchomości. Tempo wzrostu inwestycji w tymże sektorze wyhamowało w pierwszych dziewięciu miesiącach 2014 roku, spadła też liczba nowych budów i sprzedaż domów, co sprawiło, że tempo wzrostu PKB Chin znalazło się na najniższym poziomie od blisko sześciu lat.

Reklama

Po lepszych od oczekiwanych publikacjach z Chin euro lekko zyskało na wartości (EURUSD przełamał opór na 1,284), ale złoty już niewiele skorzystał z poprawiających się nastrojów (EURPLN od otwarcia sesji europejskiej oscylował wokół 4,224). Aprecjacja wspólnej waluty okazała się jednak tylko chwilowa. Informacja o rozważanych przez EBC zakupach obligacji korporacyjnych na rynku wtórnym (nawet już na początku 2015 roku) będących uzupełnieniem rozpoczętych w poniedziałek zakupów aktywów (mających na celu wsparcie europejskich przedsiębiorstw i całej gospodarki) spotkała się ze spadkiem notowań euro wobec dolara. Rynek (podobnie jak niektórzy członkowie Rady Prezesów EBC) obawia się, że i te działania mogą okazać się niewystarczające, by uzyskać zamierzony cel. Niemniej na pewno złagodziłyby część presji ciążącej na bilansach banków. Już w najbliższą niedziele poznamy wyniki trwającego od roku przeglądu przez EBC kondycji 130 największych europejskich banków, a raporty pokażą, czy instytucje te we właściwy sposób wyceniły posiadane aktywa i czy byłyby w stanie poradzić sobie z poważnym spowolnieniem gospodarki.

We wtorek po południu na rynku złotego pojawiły się już wzrosty znoszące poranne osłabienie naszej waluty. Kurs EURPLN spadł poniżej 4,215. W tym samym czasie EURUSD notował okolice 1,275. Przecenę euro pogłębiły jeszcze opublikowane po południu dane z USA, pokazujące wzrost sprzedaży domów na rynku wtórnym o 2,4% m/m (powyżej oczekiwań rynkowych). Informacje o planach EBC wsparły zaś słabnące z rana giełdy. Sektorowy indeks skupiający banki wchodzące w skład indeksu Euro STOXX zwyżkował o ponad 3%. Najbardziej zyskiwały banki greckie, włoskie oraz francuskie.

W środę poznamy dane inflacyjne z USA (indeks CPI i CPI bazowy), na które warto wrócić uwagę w kontekście przede wszystkim przyszłotygodniowego posiedzenia FOMC. Niska inflacja implikująca spadek wskaźnika PCE (preferowanego przez Fed dla oceny sytuacji gospodarczej) to komfortowa sytuacja dla Fed, który w sytuacji rosnących obaw, co do wpływu zakończenia QE3 i perspektyw zaostrzania polityki monetarnej na gospodarkę widzianego przez pryzmat umacniającego się dolara może oddalić moment rozpoczęcia cyklu podwyżek stóp procentowych za oceanem.

Niniejszy materiał ma charakter wyłącznie informacyjny oraz nie stanowi oferty w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks Cywilny. Informacje zawarte w niniejszym materiale nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. PKO BP SA dołożył wszelkich starań, aby zamieszczone w niniejszym materiale informacje były rzetelne oraz oparte na wiarygodnych źródłach. PKO BP SA nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale.