Chodzi o ponad 448 milionów euro, które Komisja Europejska zamiast na rolnictwo chce w przyszłym roku przeznaczyć na inne cele. 21 krajów, w tym Polska, podpisało wspólną deklarację, w której sprzeciwia się takim zmianom. "Nikt nie zna jeszcze rozmiarów i koniecznych wydatków w sprawie kryzysu w rolnictwie. W związku z tym nie ma zgody, aby środki te były przenoszone na inne cele" - powiedział minister rolnictwa Marek Sawicki. Bruksela zaproponowała też, aby przyszłoroczna rezerwa kryzysowa Wspólnej Polityki Rolnej - wynosząca 433 miliony euro - została uszczuplona o środki zagospodarowane już na walkę ze skutkami rosyjskiego embarga.

Oznacza to, że zostałoby w niej zaledwie 89 milionów euro. To niewiele, jeśli trudna sytuacja na rynku rolnym miałaby się przedłużać. "Kraje członkowskie wyraźnie dały do zrozumienia, że propozycje wykorzystania rezerwy są dla nich nie do zaakceptowania. Odnotowałem ich obawy" - powiedział komisarz ds. rolnictwa Phil Hogan.

Negocjacje w sprawie przyszłorocznego budżetu będą prowadzić w tym tygodniu przedstawiciele Parlamentu, Rady i Komisji. Termin na znalezienie porozumienia upływa w poniedziałek 17 listopada.