We wrześniu 2014 r. do więzienia federalnego w Texarkana zgłosił się 58-letni Ray Nagin, były burmistrz Nowego Orleanu, skazany latem na 10 lat za korupcję, zmowę i pranie pieniędzy. Groziło mu 15,5 roku, ale sędzia Helen G. Berrigan uwzględniła w wyroku, że był dobrym mężem i ojcem, zdarzało mu się być dobrym włodarzem i że nigdy już nie będzie kimś ważnym.
Ray Nagin był burmistrzem w latach 2002–2010 r. i pozostałby osobą poza Luizjaną szerzej nieznaną, gdyby nie huragan Katrina, który zniszczył miasto w 2005 r. Mieszkańcy liczyli, że katastrofa będzie rodzajem katharsis miasta, które nie cieszyło się dobrą sławą. Jeden z nich zauważył jednak po fakcie:
– Sądziliśmy, że nasze nieszczęście będzie mimo wszystko jakąś szansą zmycia całego tego zła. Zamiast tego zaczęło napływać więcej pieniędzy, a wraz z nimi jeszcze więcej okazji, żeby kraść.
>>> Czytaj też: Jak okrada się państwo? Co roku budżet traci kilkadziesiąt miliardów na wyłudzeniach VAT
Naginowi udowodniono 20 czynów zakazanych, w tym udział w przyjęciu łapówki w wysokości 0,5 mln dol. Nie jest pierwszym ani ostatnim łapownikiem złapanym za rękę. W jego przypadku jednak śledztwo nie ciągnęło się w nieskończoność, sam proces był względnie krótki, bo w stan oskarżenia postawiono go w styczniu 2013 r., a prawomocny wyrok po apelacji wydany został na początku lipca 2014 r. Sprawność i zdecydowanie aparatu ścigania i wymiaru sprawiedliwości w posługiwaniu się zrozumiałym prawem to niezwykle istotne czynniki powodzenia w ograniczaniu przestępczości finansowo-biznesowej, w tym przekupstwa i korupcji.
Jak tu zbadać korupcję
Syntetyczny obraz wycinka tego niszczycielskiego procederu przygotowali eksperci z OECD. Ta organizacja już od 15 lat przewodzi również tzw. Konwencji Antyłapowniczej (Anti-bribery Convention). W raporcie pod pełną nazwą „OECD Foreign Bribery Report: An Analysis of the Crime of the Bribery of Foreign Public Officials” zawarto wnioski z analizy ponad 400 przypadków korumpowania zagranicznych osób publicznych z ostatnich 15 lat. Wczytując się w przedstawione w analizie informacje i wnioski, trzeba pamiętać, że są one oparte na danych ujawnionych, które z całą pewnością są tylko niewielką częścią usilnie skrywanego przez uczestników zjawiska.
Korupcja nie omija nikogo. Występuje w państwach bardzo bogatych i bardzo biednych. W wycinku opisanym w raporcie większość łapówek wręczano, aby otrzymać zamówienie publiczne. Nie znajduje potwierdzenia tradycyjna linia obrony firm, że Bogu ducha winien zarząd nic nie wiedział o niecnych działaniach swoich niepraworządnych podwładnych. Fakty potwierdzają, że w prawie 60 proc. przypadków kierownictwa przedsiębiorstw brały udział albo przynajmniej miały świadomość korumpowania urzędników lub innych przedstawicieli państwa przez ich firmę.
>>> Czytaj też: Szef CBA: sprawa zatrzymań w ZUS jest "rozwojowa"
Im wyżej, tym drożej
Wysokość łapówki sięgała w tej próbie przeciętnie 14 mln dol., tj. 11 proc. wartości kontraktu zdobywanego z takim wsparciem lub 35 proc. spodziewanych zysków. Łapówki obiecywano, oferowano lub wręczano przede wszystkim pracownikom firm państwowych lub kontrolowanych przez państwo (27 proc. przypadków), funkcjonariuszom służb celnych (11 proc.), urzędnikom służby zdrowia (7 proc.) i urzędnikom ze sfery obronności państwa (6 proc.).
Przedstawiciele firm państwowych lub kontrolowanych przez Skarb Państwa stanowili 27 proc. tych, którzy przyjęli łapówkę, ale otrzymali aż 80 proc. łącznej kwoty wydobytej na światło dzienne w sprawach zbadanych przez OECD. W 5 proc. spraw uwikłane były głowy państw lub ministrowie, którym wręczono łapówki o wartości 11 proc. całości. Na podstawie tych relacji można potwierdzić intuicyjne domniemania, że wartość łapówki rośnie wraz z pozycją i mocą sprawczą osoby przekupywanej.
Władze najczęściej dowiadywały się o przekupstwie od samych zaangażowanych w proceder firm lub ich pracowników. Było tak w 1/3 przypadków. O własnych niecnych wyczynach za granicą spółki dowiadywały się dzięki audytom wewnętrznym (31 proc. przypadków) lub w wyniku dokładnego prześwietlania (duedilligence) firmy przed zakupem lub połączeniem z innym podmiotem (28 proc.). Informacje pochodzące od tzw. sygnalistów (whistleblowers) lub zebrane przez media miały znaczenie marginalne (odpowiednio 2 i 5 proc. przypadków).
Przygnębiający jest fakt stałego wydłużania się czasu, który upływa od momentu stwierdzenia przekupstwa do chwili zakończenia procedury sądowej. Jeśli mierzyć na podstawie próby zagregowanej przez OECD, 15 lat temu zajmowało to średnio dwa lata, w 2012 r. było to już 5,5 roku, a w 2013 r. okres ten wydłużył się do 7,3 roku. Winna jest coraz większa pomysłowość przestępców w wymyślaniu wyszukanych metod korumpowania, rosnąca w związku z tym pracochłonność dochodzeń, a w badanym tu przez OECD aspekcie także konieczność ubiegania się o pomoc prawną z innych państw.