ikona lupy />
Krzysztof Jonak, Intel / Media

W piątek Intel opublikował wyniki finansowe za ostatnie 12 miesięcy. W 2014 roku gigant nowych technologii odnotował 55,9 mld dolarów przychodów, co oznacza wzrost o 6 proc. w stosunku do roku poprzedniego. Szczególnie udany był dla Intela 4 kwartał 2014 r., kiedy to przychody amerykańskiej firmy wyniosły 14,7 mld dolarów (wzrost o 6 proc. r/r), a zysk operacyjny - 3,7 mld dolarów (wzrost 25 proc. r/r).

- Czwarty kwartał był mocnym zakończeniem rekordowego roku – powiedział CEO Intela, Brian Krzanich, prezentując wyniki finansowe. Osiągnęliśmy lub przekroczyliśmy liczne założone cele: ożywiliśmy dział PC, rozwinęliśmy nasz segment rozwiązań dla centrów danych, zaznaczyliśmy swoją obecność na rynku tabletów i przedstawiliśmy innowacyjne rozwiązania w nowych obszarach – podkreślił.

Reklama

Ponieważ w ostatnich latach wyniki finansowe Intela bardzo często odzwierciedlały kondycję całej branży IT, Forsal.pl postanowił porozmawiać z Krzysztofem Jonakiem, dyrektorem firmy w regionie Europy Środkowo-Wschodniej, który opowiedział nam o wrażeniach z tegorocznych targów CES 2015, o przyszłości urządzeń mobilnych oraz o wyzwaniach, które przed rynkiem nowych technologii stawia współczesny świat.

Kilka dni temu zakończyły się targi CES w Las Vegas. Jak ocenia pan przebieg tej imprezy? W jakim kierunku zmierza świat nowych technologii?

Tegoroczne targi CES dosadniej niż jakiekolwiek wcześniejsze wydarzenie branżowe pokazały, że jednym z najdynamiczniej rozwijających się segmentów IT będą technologie ubieralne, tzw. wearables. Sprzęty takie jak smartwatche, inteligentne okulary, czyli osobiste, miniaturowe urządzenia wyposażone w mnóstwo czujników, już w tej chwili trafiły do oferty wielu producentów i kategoria ta rozwija się w błyskawicznym tempie.

Nie oznacza to jednak, że rozwój pozostałych segmentów wyhamował. Wręcz przeciwnie. Widać było niesamowitą kreatywność producentów laptopów czy urządzeń 2w1. Sporo nowości wyposażonych było w kamery 3D RealSense, które pozwalają używać komputerów np. jako skaner obiektów 3D, sterować elektroniką gestami czy zmieniać tło w czasie wideo rozmów bez konieczności stosowania profesjonalnego sprzętu. To zupełnie nowe możliwości jakich nie znaliśmy dotychczas.

Przez ostatnie 3-4 lata jak mantrę powtarzano wieść o końcu ery PC-tów. Tymczasem z najnowszych danych firmy Gartner, która zajmuje się analizą rynku nowych technologii wynika, że w ostatnim kwartale 2014 roku komputery osobiste zanotowały wzrost sprzedaży. Straciły natomiast tablety. Czy pogłoski o śmierci „blaszaków” były przesadzone?

Zawsze podkreślaliśmy, że pecety mają swoje silne miejsce na rynku i nasze twierdzenia znajdują potwierdzenie w tegorocznych wynikach. Przewidujemy, że wzrosty te pozostaną z nami na dłużej, bo są ku temu solidne przesłanki. Na świecie znajduje się ponad 600 mln komputerów, które mają 4 lata lub są starsze. W porównaniu do najnowszych modeli dzieli je przepaść, jeśli chodzi o wydajność, mobilność, wygodę użytkowania. Wierzymy, że osoby posiadające takie komputery, mające do wyboru mnóstwo niezwykle ciekawych i innowacyjnych modeli – choćby 2w1 będących połączeniem tabletu i laptopa zdecydują się na zakup nowego urządzenia.

Czy spadki na rynku tabletów są dla Pana zaskoczeniem?

Trudno mówić o spadku na rynku tabletów. Mówimy raczej o spadku dynamiki wzrostu. Tablety cały czas będą na fali wzrostowej, jedynie jej nachylenie się zmniejszy. Myślę, że dla całego rynku mniejsze zainteresowanie tabletami w 2014 roku było pewnym zaskoczeniem. Z drugiej strony dla Intela rok 2014 był przełomowym, jeśli chodzi o tablety. Na początku roku założyliśmy sobie, że sprzedamy 40 mln procesorów do tabletów i udało nam się ten cel osiągnąć z nawiązką. Już w drugim kwartale 2014 roku byliśmy numerem 2 na świecie, jeśli chodzi o dostawy procesorów tabletowych. To doskonałe wieści. Rok 2015 to dla nas kolejne wyzwanie i zamierzamy kontynuować umacnianie pozycji w tym segmencie.

Intelowi zarzucano kiedyś, że przespał boom na urządzenia mobilne. Czy zaległości związane z obecnością na rynku smartfonów i tabletów zostały już nadrobione?

Nasz CEO zawsze powtarza, że rywalizacja na rynku mobilnym to nie jest sprint lecz maraton. W pełni się z tym zgadzam i to widać po naszych rezultatach w segmencie tabletów, gdzie już w 2014 roku dokonaliśmy ogromnego postępu, jeśli chodzi o rozwój produktów i wzrost sprzedaży. W smartfonach mamy jeszcze sporo do zrobienia, lecz 2015 pokaże, że poważnie traktujemy również ten segment.

Wracając na wearables, które robiły w Las Vegas prawdziwą furorę. Czy na tym rynku jest również miejsce dla Intela?

Mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że jesteśmy na czele branży jeśli chodzi o technologie elektroniki noszonej. Intelowi udało się już zaznaczyć swoją obecność na rynku rozwiązań wearables i nawiązać kilka strategicznych sojuszy.

W marcu 2014 roku Intel kupił firmę Basis, produkującą smartwatcha Peak, dostępnego w sklepach na Zachodzie. W Polsce w najbliższych tygodniach będzie już można kupić inteligentne słuchawki SMS Audio BioSport z technologią Intela, które mierzą puls podczas treningu i współpracują z popularnymi aplikacjami sportowymi. Wraz z domem mody Opening Ceremony stworzyliśmy natomiast designerską inteligentną bransoletkę dla kobiet MICA, zaś razem z Oakley, producentem okularów sportowych, pracujemy nad nowym wspólnym urządzeniem wearable. W 2015 roku powinniśmy tez zobaczyć smartwatche amerykańskiej firmy Fossil z Intel Inside.

W nowym segmencie technologii ubieralnych Intel jest także dostawcą rozwiązań technologicznych dla producentów urządzeń. Jednym z nich jest nowa platforma Intel Curie z procesorem Quark, w oparciu o którą można tworzyć rozmaite wearables. Moduł Intel Edison o podobnym zastosowaniu zaprezentowaliśmy już przed rokiem.

Czy wearables to trend przyszłości, który na dobre „rozsiądzie się” na rynku, tak jak było to w przypadku tabletów? A może to tylko jednosezonowa moda, który wkrótce dobiegnie końca?

Jesteśmy przekonani, że technologie ubieralne wkrótce staną się czymś tak powszechnym i będą obecne nie tylko, jako rozwiązania dla użytkowników domowych, lecz także odegrają istotną rolę w segmentach biznesowych. W naszej strukturze organizacyjnej wyodrębniliśmy dział New Devices Group, którego pracownicy zajmują się tylko i wyłącznie rozwiązaniami z zakresu wearables.

W ostatnim czasie Intel bardzo aktywnie działa również w obszarze „Internetu rzeczy”. Czy wejście w rynkowy segment z pogranicza technologii i społeczeństwa ma związek z tym, że od kilku lat zatrudniacie w Intelu etnografów?

Zatrudnienie w firmie etnografów czy antropologów wynikało z potrzeby zrozumienia co zrobić, by korzystanie z komputera czy urządzenia mobilnego było dla użytkownika jak najbardziej intuicyjne i naturalne. Pomagają oni w opracowaniu nowych sposobów interakcji między człowiekiem a maszyną, a także przy pracach nad nowymi formami urządzeń.

Internet rzeczy to dla nas bardzo istotny segment, w którym urządzenia elektroniki noszonej to jeden z wielu odłamów. Szacuje się, że aż 85% urządzeń spośród produktów zaliczanych do Internetu rzeczy będzie urządzeniami, które istniały już wcześniej lecz po prostu nie miały komunikacji z Internetem. Teraz zostaną do niego podłączone.

Czy rzeczywiście zbliżamy się do momentu, gdy wszystkie nasz urządzenia – od smartfonów, przez pralki, a skończywszy na termostatach – połączą się w jedną spójną sieć?

Zgodnie z prognozami IDC do roku 2020 na świecie będzie ok. 212 mld urządzeń podłączonych do sieci. Na Internet rzeczy składać będą się nie tylko gadżety i urządzenia komputerowe, ale także urządzenia przemysłowe czy różnego rodzaju czujniki w naszych domach i biurach. Nawet zwykłe klimatyzatory mogą już teraz wysyłać dane, na podstawie których serwisanci zdalnie oceniają ich stan techniczny. Liczba urządzeń łączących się z siecią dynamicznie rośnie i widać to prawie w każdej branży, dlatego wizja spójnej sieci przestaje wydawać się nierealna.

Jakie są największe wyzwania i zagrożenia związane z „Internetem rzeczy”? Nie brakuje opinii, że rozprzestrzenianie się tej technologii to zamach na nasza prywatność.

Nasza prywatność zależy przede wszystkim od tego, czy zachowujemy podstawowe środki bezpieczeństwa. Wiele technologii budziło początkowo podobne wątpliwości, jednak zawsze to od człowieka, a nie od maszyny zależy w jaki sposób technologia jest wykorzystywana, dlatego dużą rolę odgrywa edukacja użytkowników w zakresie ochrony prywatności w sieci.

Rozwijane obecnie duże projekty z zakresu Internetu rzeczy mają ułatwić nam codzienne życie. Rozwiązania smart grid pozwalają ograniczyć zużycie energii w sieciach elektroenergetycznych, co prowadzi do redukcji kosztów i zmniejszenia negatywnego wpływu na środowisko. Dzięki projektom z zakresu smart city mieszkańcy miast mogą tracić mniej czasu w korkach i oddychać czystszym powietrzem. Na potencjalne zagrożenia trzeba być przygotowanym, ale nie powinny one sztucznie powstrzymywać nas przed rozwijaniem technologii, które już w tej chwili przynoszą nam realne korzyści.