W Mińsku trwa spotkanie poświęcone uregulowaniu sytuacji na południowym wschodzie Ukrainy. Do rozmów przywódców Niemiec, Francji, Ukrainy i Rosji dołączyli szefowie dyplomacji tych krajów.

Rozmowy w mińskim Pałacu Niepodległości mają najwyraźniej napięty charakter. Dziennikarze zauważyli przez otwierane od czasu do czasu drzwi sali obrad, jak emocjonalnie rozmawiali ze sobą prezydenci Rosji i Ukrainy - Władimir Putin i Petro Poroszenko. Po pewnym czasie Poroszenko w towarzystwie ukraińskiej delegacji opuścił salę obrad i udał się na wyższe piętro. Nieco później szef niemieckiej dyplomacji powiedział, że rozmowy są kontynuowane i na razie za wcześnie mówić o ich rezultatach.

"Nie ugniemy się pod presją Moskwy"

Nie ugniemy się pod presją Moskwy - zapowiada ukraiński MSZ. W Mińsku toczą się rozmowy przywódców Ukrainy, Niemiec, Francji i Rosji w sprawie zakończenia konfliktu w Donbasie. Po ich rozpoczęciu rzecznik ukraińskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Jewhen Perebyjnis powiedział telewizji Espreso, że stanowisko jego kraju w sprawie warunków pokoju jest jednoznaczne.

Reklama

Podkreślił, że w rejonie walk przede wszystkim musi dojść do wstrzymania ognia. Następnie z rejonu konfliktu mają wyjść wszystkie oddziały wojskowe. Nie chodzi tu tylko o wyprowadzenie jednostek lądowych. Musi zostać przywrócona całkowita kontrola ukraińskich granic przez siły, podlegające rządowi w Kijowie.
Rzecznik ukraińskiego MSZ-tu zwrócił uwagę, że Rosja stara się wszystkimi sposobami przesunąć akcenty porozumienia i napisać od nowa wrześniowe memorandum z Mińska. Dla Ukrainy taka postawa jest nie do przyjęcia.

Memorandum, podpisane w Mińsku we wrześniu zeszłego roku przez uczestników grupy kontaktowej Ukraina-Rosja-OBWE, składa się z ośmiu punktów i przewiduje m.in. zawieszenie broni oraz utworzenie zdemilitaryzowanej strefy buforowej na wschodzie Ukrainy. Z terytorium tego kraju miały zostać wycofane wszelkie zagraniczne formacje zbrojne, sprzęt wojskowy, a także najemnicy. Mieli też zostać uwolnieni wszyscy jeńcy i więźniowie.

Zaniepokojone komentarze z Francji

Spotkanie w Mińsku w sprawie kryzysu w Donbasie uważa się we Francji za ostatnią szansą nie tylko dla Ukrainy. W komentarzach powtarzają się obawy o całą Europę.
W wielu wypowiedziach, które przynoszą francuskie media, przewija się opinia, że ewentualne niepowodzenie rozmów w Mińsku może budzić niepokój o bezpieczeństwo w Europie.

Wprawdzie oficjalnie minister obrony Jean-Yves Le Drian nie bierze pod uwagę możliwości zastosowania przez Moskwę ukraińskiego scenariusza w państwach bałtyckich, ale komentatorzy nie mający takiej dyplomatycznej powściągliwości nie kryją przypuszczeń, że agresywna polityka Władimira Putina nie zatrzyma się na Doniecku.

Politolog Tatiana Kastujewa-Jean, która pracuje we Francuskim Instytucie Stosunków Międzynarodowych, jest pesymistką co do powodzenia mińskich obrad. Jej zdaniem, z jednej strony nikt na zachodzie Europy nie chce umierać za Kijów, a z drugiej - Putin nie popuści. W opinii politolog, Kremlowi zależy na daleko idącej autonomii wschodniej Ukrainy, aby poprzez kontrolę nad rusofilską częścią mieć wpływ na władze w Kijowie.