Jerome Kerviel uczestniczył w poniedziałek w konfrontacjach z pracownikami banku. A został oskarżony o nadużycie zaufania i fałszerstwa. Przyznał już się, że ukrył w ten sposób zajęcie ryzykownych pozycji o wartości 50 mld euro. Linia obrony polega na tym, że adwokaci Kerviela zarzucają bankowi Societe Generale, iż pozwalał maklerowi na fałszerstwa, dopóki przynosiły one zyski.

Bank w minionych miesiącach określał już Kerviela jako "terrorystę". Ale też w wielu komentarzach internetowych internauci uznawali go za kozła ofiarnego i ofiarę cynicznego systemu finansowego.

Niemniej jednak podczas dochodzenia okazało się, że w banku pojawiały się ostrzeżenia dotyczące działalności Kerviela.

Societe Generale nie miał szczęśliwego poniedziałku. Choć giełdy entuzjastycznie zareagowały na plany ratunkowe kolejnych rządów, to akcje banku spadły w poniedziałek o 15 proc. Po rynku krążyła plotka, że SG może potrzebować dokapitalizowania kwotą nawet 10 mld euro.

Reklama

Agencja AFP cytowała jednego z inwestorów, który powoływał się na możliwe potrzeby finansowe SG związane ze stratami w Rosji, w Rosbanku, którego akcjonariuszem jest francuski bank.

W specjalnym komunikacie bank zdementował te pogłoski. Po dementi kurs poszedł w górę, tracąc "tylko" 4 proc.

AL, Les Echos