W wielu miastach Francji demonstrowali związkowcy. Był to protest przeciwko karze więzienia dla ośmiu działaczy, a także przeciwko polityce rządu i prezydenta Francois Hollande’a.

Przywódcy komunistycznej centrali CGT uważają, że wyrok pozbawienia wolności ośmiu byłych pracowników firmy produkującej opony jest atakiem na swobodę i prawa związkowców. Sąd uznał, że skazana ósemka naruszyła prawo, biorąc za zakładników dwóch przedstawicieli kierownictwa firmy. Wyrok zapadł w styczniu ubiegłego roku. Ósemka jest wciąż na wolności, bo ich adwokaci złożyli apelację. Jak mówi jeden z protestujących związkowców, chodzi nie tylko o wyrok, ale także o zarządzanie firmą. Związkowcy zarzucają socjalistycznemu rządowi, że broni pracodawców, a nie pracowników.

Protest spowodował poważne zakłócenia ruchu na kilku liniach kolejek podmiejskich w regionie Paryża, w tym na najruchliwszej w Europie linii RER A.

Tylko 8 proc. Francuzów należy do związków zawodowych – to jeden z najniższych poziomów na świecie wśród państw rozwiniętych. Dla porównania, w USA jest to 11 proc. pracowników. Jednak pod względem nieustępliwości, intensywności, pomysłowości, a często także złośliwości protestów, Francuzi nie mają sobie równych. Przykładem były zamieszki, które wybuchły w 2015 roku siedzibie linii lotniczych Air France. Po ogłoszeniu przez zarząd planu restrukturyzacji spółki i zwolnienia prawie 3 tysięcy osób, doszło tu do bijatyki. Zdenerwowani pracownicy wdarli się na salę, w której przedstawiano plan zwolnień. Doszło do przepychanek, dwóch menedżerów musiało uciekać przed rozwścieczonym tłumem. Z dyrektora do spraw personalnych zdarto koszulę.

Choć protesty w takim stylu wydają się szaloną taktyką, najczęściej przynoszą efekty, a pracownicy dostają to, czego chcą.

Reklama

Z kolei na początku lipca poprzedniego roku wściekli francuscy rolnicy wypuścili przed budynkiem rządu świnie, a na drogach przy hipermarketach i bankach wyrzucili sterty obornika. Chcieli w ten sposób wyrazić swój sprzeciw wobec niskich cen mięsa, mleka i innych produktów rolniczych. Demonstracje zakończyły się, gdy rząd obiecał przeznaczyć 1,1 mld euro na dodatkową pomoc dla rolników.

25 czerwca francuscy taksówkarze rozpoczęli burzliwą akcje protestacyjną przeciwko firmom takim jak Uber, organizującym przewozy pasażerskie prywatnymi samochodami. Twierdzili, że Uber odbiera im prawie 40 proc. dochodów. Zablokowali dostęp do paryskich lotnisk, a samochody Ubera obrzucali kamieniami i metalowymi prętami. Piosenkarka Courtney Love, która przybywała wówczas w jednym z aut, napisała na Twitterze: „Bezpieczniej czuje się w Bagdadzie”. W wyniku zamieszek aresztowano dwóch kierowców taksówek. Największym przegranym protestów okazał się Uber. Aplikacja UberPop została we Francji zakazana, a dwóch francuskich menedżerów Ubera oskarżono o oszustwa. Proces sądowy w tej sprawie ma się rozpocząć w lutym.

To tylko nieliczne przykłady, które pokazują, że nawet najbardziej szalone pomysły związkowców mogą przynieść oczekiwane rezultaty. Jeśli chciałbyś dowiedzieć się także o nietypowych przywilejach pracowniczych, czytaj tutaj.