Syryjczycy uciekają z rejonu Aleppo, gdzie trwa ofensywa sił rządowych, wspieranych przez Rosję. Granica syryjsko-turecka jest zamknięta, ale premier Davutoglu zapowiedział, że uchodźcy zostaną przepuszczeni, jeśli okaże się to konieczne.

>>> Czytaj też: Żaden imigrant nie chce tam trafić. Recepta z Antypodów na problem z uchodźcami

Polityk dodał, że nie można tolerować rosyjskich nalotów w Syrii, jeśli Turcja ma przyjmować uchodźców. Zdaniem szefa tureckiego rządu, ostatnie wydarzenia w Syrii są próbą wywarcia nacisku na Turcję i Europę w sprawie migrantów.

Davutoglu dodał, że w przyszłym tygodniu Turcja poinformuje Unię Europejską o planach powstrzymania napływu migrantów do Europy. Ankara otrzymała na ten cel od Unii trzy miliardy euro.

Reklama

Turcja chce nie tylko pieniędzy

W Ankarze kanclerz Niemiec Angela Merkel prosi tamtejsze władze o wsparcie w rozwiązaniu kryzysu migracyjnego w Europie. Turcja w zamian za uszczelnienie granic ma otrzymać od Unii Europejskiej wsparcie finansowe w wysokości 3 miliardów euro.

Patryk Kugiel z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych mówi, że tureckim władzom chodzi jednak o coś więcej niż pieniądze. Ekspert wylicza przyspieszenie integracji Turcji z Unią Europejską, otrzymanie ruchu bezwizowego do Europy czy zapewnienie większych stałych relokacji bezpośrednio z Turcji do krajów Wspólnoty.

Unijna pomoc miałaby być przeznaczona na gościnę i ochronę uchodźców przybywających w tureckie granice. "Te pieniądze są ciekawym argumentem po stronie Unii Europejskiej, ale wydaje mi się, że niewystarczającym i Erdogan liczy na coś więcej" - mówi Patryk Kugiel. I dodaje, że prezydent Turcji nie da się tak łatwo przekupić pieniędzmi i chodzi mu bardziej o pewne koncesje polityczne i strategiczne.

Do tej pory do Turcji dotarło około 2,5 miliona uchodźców. Część z nich zdecydowało się na podróż do Europy.