"Brak płynności w tym sektorze zwiększa koszty i zmniejsza dostępność kredytów samochodowych, pożyczek studenckich i kart kredytowych" - podkreślił w środę Henry Paulson przemawiając w Waszyngtonie.

Zmiana koni w trakcie przeprawy

Plan Paulsona zakładał początkowo, że sektorowi bankowemu będzie można ulżyć, skupując tzw. "toksyczne długi". Teraz Paulson uznał, że należy zmienić zasady. "Po konsultacjach z Fed doszedłem do wniosku, że najlepszym i najszybszym sposobem, by poprawić warunki rynkowe, będzie wzmocnienie bilansów banków poprzez kupno akcji banków" - cytuje Paulsona francuski dziennik ekonomiczny Les Echos.

Agencja Bloomberga zwraca uwagę, że plan ratunkowy o wartości 700 mld dolarów był "sprzedawany" w Kongresie jako sposób oczyszczenia bilansów banków z kłopotliwych papierów powiązanych z kredytami hipotecznymi. Jednak większość z pierwszej połowy środków została wydana na zasilenie 9 największych banków, pieniądze trafiły też do banków regionalnych.

Reklama

Ale - jak mówi sam sekretarz skarbu - nie żałuje i nie zamierza przepraszać za zmiany w planie, skoro zmieniły się okoliczności. Paulson i Fed rozważają możliwości rozruszania rynku papierów wartościowych opartych na aktywach kredytowych i chcą użyć części pieniędzy z planu na zachęcenie inwestorów do powrotu na ten obecnie niepewny ryenk.

Paulson rysuje nową przyszłość dla Fannie Mae i Freddie Mac

Po przejęciu na początku września przez amerykański rząd, kontroli nad Fannie Mae i Freddie Mac, prywatnymi instytucjami, które wykorzystując publiczne pieniądze, obsługują 40 proc. amerykańskiego rynku kredytów hipotecznych, Paulson uznał, że przyszedł czas na określenie ich przyszłości na nowo.

Paulson powiedział w środę, że obie instytucje muszą być zrestrukturyzowane przez Kongres, a rządowe wsparcie dla nich powinno być albo jasno określone, albo zupełnie nieistniejące. Sekretarz skarbu podkreślił, że musi zostać rozwiązany konflikt interesów między celami publicznymi i prywatnymi.

A jeszcze we wtorek pojawiły się informacje, że Fannie Mae i Freddie Mac mogą zostać użyte do obniżenia stóp procentowych i ułatwień w spłacaniu kredytów, które zostały skupione przez te instytucje lub są przez nie gwarantowane.

Zmiany te miałyby polegać na zmniejszeniu przez Fannie i Freddie wielkości rat spłacanych przez kredytobiorców do 38 proc. ich dochodów. To poziom obciążeń uważany za bezpieczny.

Pieniądze nie tylko dla banków. Ale nie dla motoryzacji.

Sekretarz skarbu chce też rozważyć pomoc dla instytucji niefinansowych. Ale Paulson wykluczył możliwość finansowego zasilenia zagrożonych bankructwem koncernów samochodowych. Jak podaje PAP, Paulson powiedział w środę, że przemysł motoryzacyjny jest "kluczowy" dla USA, ale przypomniał, że Kongres zatwierdził już pożyczkę w wysokości 25 mld dolarów dla samochodowej "wielkiej trójki" z Detroit (GM, Ford i Chrysler). Zdominowany przez Demokratów Kongres wezwał jednocześnie firmy samochodowe do produkcji bardziej paliwooszczędnych aut.

Amerykański sekretarz skarbu powiedział, że wyjście z kryzysu, w jakim znalazł się przemysł motoryzacyjny, wymaga rozwiązań prowadzących do "długoterminowej" rentowności koncernów.

Zagraniczni producenci samochodów wytwarzający je w USA, jak Toyota i Honda, produkują je taniej niż giganty amerykańskie.Te ostatnie obciążone są m.in. ogromnymi i stale rosnącymi kosztami ubezpieczeń zdrowotnych dla swych pracowników. Koszty ochrony zdrowia są w USA dwukrotnie wyższe niż w innych krajach wysoko rozwiniętych.