Ubrane na czarno działaczki wystąpiły na wspólnej konferencji prasowej w Strasburgu, by zamanifestować sprzeciw wobec przyjętego do prac w Sejmie projektu niemal całkowicie zakazującego aborcji i przewidującego kary dla kobiet jej dokonujących.

"Gdy fundamentalne prawa europejskich obywateli są atakowane - a to dzieje się w Polsce - Parlament Europejski nie może być cicho" - mówiła europosłanka Zielonych Terry Reintke. Jak podkreślała, polskie aktywistki pokazały w ostatnich dniach i tygodniach, jak bardzo są silne i jak mocny mają głos.

"Chcemy wysłać jasny sygnał, że ich walka to nasza walka, że polskie kobiety to europejskie kobiety i będziemy solidarnie z nimi bronić ich praw" - dodała niemiecka europosłanka.

Wtórowała jej Malin Bjoerk z Konfederacyjnej Grupy Zjednoczonej Lewicy Europejskiej, która oceniła, że sytuacja w Polsce pokazuje, iż nie można praw kobiet brać za coś oczywistego. "Jeśli nasze prawa są zagrożone gdziekolwiek, zagrożone są prawa nas wszystkich" - oceniła Szwedka.

Reklama

Przedstawicielka Socjalistów i Demokratów Maria Arena mówiła, że ważna jest walka o prawo do aborcji, ale też prawo do opieki zdrowotnej dla kobiet. "Wszystkie te (antyaborcyjne) przepisy w Europie są w sprzeczności z prawem do opieki zdrowotnej dla kobiet" - przekonywała, argumentując, że odmowa dostępu do przerwania ciąży sprawia, iż życie kobiet może być w niebezpieczeństwie.

Jej zdaniem próby ograniczenia dostępu do aborcji są sprzeczne z dyrektywą, która mówi o dostępie do opieki zdrowotnej. "Mamy europejskie narzędzie, by powiedzieć, że to złamanie europejskiego prawa" - wskazała belgijska socjalistka.

Angelika Mlinar z Porozumienia Liberałów i Demokratów na Rzecz Europy przekonywała, że to, co dzieje się w Polsce, to atak na liberalną demokrację i otwarte społeczeństwo oparte na prawach człowieka. "Prawa kobiet to prawa człowieka" - zaznaczyła, wyrażając podziw dla działań polskich aktywistek.

Barbara Nowacka, liderka Inicjatywy Polskiej, która organizowała protesty przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego, opowiadała o sytuacji w kraju i dziękowała z gesty solidarności wobec kobiet ze strony PE.

"Nie sądziliśmy, że to, co dzieje się teraz w Polsce, może się kiedykolwiek wydarzyć. A teraz stoimy w obliczu tej sytuacji. Kobiety w Polsce protestują, ponieważ wiedzą, że ich życie może być w niebezpieczeństwie" - tłumaczyła.

Powiedziała, że może to być ostatni dzwonek, żeby powstrzymać "ultrakonserwatystów" przed zmienianiem prawa nie tylko w Polsce, na Malcie, czy Irlandii, ale też w wielu innych krajach, gdzie czują się oni silni. "Rozpoczęłyśmy naszą walkę nie tylko by mieć prawo do aborcji, ale by mieć poczucie bezpieczeństwa, wolności i komfortu życia" - zaznaczyła Nowacka.

W podobnym tonie wypowiadała się szefowa Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny Wanda Nowicka. "Ta walka dopiero się zaczyna. To nie jest koniec historii, to dopiero początek. Musimy być bardzo czujni i zmobilizowani. Będziemy was potrzebować. Oczekujemy, że PE będzie przyglądał się sytuacji kobiet w Polsce" - powiedziała.

W środę wieczorem Parlament Europejski przeprowadzi debatę na temat praw kobiet w Polsce. Decyzję w tej sprawie skrytykowało PiS. Przeciw debacie wypowiedzieli się także eurodeputowani PO.

Ze Strasburga Krzysztof Strzępka (PAP)