Unia rynków kapitałowych może być szansą rozwoju dla europejskiej gospodarki. Problem jednak w tym, że bez odpowiednich regulacji będzie wspierać przede wszystkim silniejsze zachodnie firmy – takie wnioski płyną z konferencji „Unia Rynków Kapitałowych czy Rynek Kapitałowy we Wspólnocie Narodów Europy” organizowanej przez Instytut Myśli Schumana i Centralną Bibliotekę Rolniczą.

Unia rynków kapitałowych zakłada ujednolicenie norm prawnych i wskaźników finansowych tak, aby przepływ kapitału między państwami Unii odbywał się bez dodatkowych kosztów. Ma ona znacznie przyczynić się do wzrostu inwestycji w Europie i tym samym być jednym z motorów napędowych unijnej gospodarki. Właśnie dlatego stanowi jeden z fundamentów tzw. planu Junckera.

To szansa czy zagrożenie dla Polski? – przede wszystkim na to pytanie starali się odpowiedzieć zaproszeni goście. Z jednej strony unia rynków może zapewnić dopływ kapitału, z drugiej utrwalić dominację bardziej rozwiniętych państw. „Nie negujemy co do zasady postanowień unijnych, jednak będziemy chcieli zapobiec koncentracji kapitału wyłącznie w najbogatszych krajach” – mówił wiceminister finansów Wiesław Janczyk przedstawiając stanowisko swojego resortu. Przedstawiciel rządu zauważył, że model inwestycyjny realizowany dotychczas w Unii wymaga przemodelowania - Dotychczas inwestycje w Europie finansowano z sektora bankowego, trzeba to zmienić – tłumaczył. Polityk zaznaczał, że wierzy w potencjał tkwiący w polskiej gospodarce. „Polski rynek kapitałowy ma szansę być integratorem rynków z całej Europy Środkowej” – dodawał Jonczyk.

Tom Clark z GE Capital International na przykładzie USA, wskazywał jak wielkie korzyści płyną ze wspólnego rynku kapitałowego i jak przekłada się to na finansowanie m.in. startupów, które zajmują ważne miejsce w planie premiera Morawieckiego. Amerykanin mówił także o transparentności i możliwościach inwestycyjnych jakie stworzy planowane ujednolicenie.

Nie wszyscy podzielali jednak optymizm amerykańskiego eksperta. Ekonomista Sławomir Horbaczewski przypominał o zagrożeniach dla polskiego rynku kapitałowego. Jego zdaniem polskie przedsiębiorstwa są już dość dobrze skapitalizowane i na jednolitym rynku mogą jedynie stracić. „Zastanówmy się czy obecnie przedsiębiorstwa nie mają czasem nadmiaru kapitału i czy w ogóle jest on im w tym momencie potrzebny” – apelował. Unia rynków kapitałowych zdaniem Horbaczewskiego utrudni repolonizację polskiego sektora bankowego. Ponadto, zmiana uregulowań na unijne może nieść za sobą destabilizację naszego rodzimego rynku, a co za tym idzie, odpływ pieniądza na większe parkiety giełdowe.

Reklama

Podobne zdanie przedstawił Mirosław Kachniewski, Prezes Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych. Unifikacja jego zdaniem doprowadzi do „odessania najbardziej atrakcyjnych emitentów z małych rynków do dużych”, które nie są zainteresowane finansowaniem małych i średnich przedsiębiorstw. Aby zniwelować to ryzyko Kachniewski postulował, aby stworzono MSP możliwie preferencyjne warunki, które uchroniłyby je przed stratami.

Zdaniem Pawła Nowosadko z Deloitte banki mają obecnie szereg utrudnień w finansowaniu niedużych firm i jednolity rynek kapitałowy faktycznie mógłby to zmienić. Do tego potrzebna jest jednak szczegółowa informacja o potencjalnym ryzyku. „Rozwiązaniem może być wprowadzenie niezależnych ratingów dla emitentów i inwestorów” – mówił Nowosadko. Jako źródło finansowania takiego rozwiązania proponował subsydia ze strony Komisji Europejskiej.

Daleko idące zmiany w zakresie inwestycji dotyczą też polskich maklerów. Paweł Frańczak z zarządu X-Trade Brokers narzekał na uprzywilejowaną pozycję zagranicznych domów maklerskich. Aby zmienić tę niekorzystną sytuację należy dostosować regulacje unifikacyjne do naszego rynku, a także unowocześnić przepisy – np. w sprawie dokumentacji elektronicznej. Anna Zielińska z Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych zauważyła jednak, że „tsunami regulacyjne” dokonało się przed realizacją projektu wspólnego rynku. W jej opinii unifikacja daje nadzieję na racjonalizację przepisów. Komisja Europejska zmieniła swoje centrystyczne podejście i rozmowy z nią przynoszą efekty np. w zakresie autoryzacji.
Prelegenci często mówili o tym, że polska gospodarka wciąż ma szereg przewag konkurencyjnych (np. w prawie podatkowym), które może utracić po ujednoliceniu rynków. Jedną z głównych obaw były obciążenia finansowe, które trzeba będzie ponieść po zmianie systemu. Duże zagraniczne podmioty poradzą sobie z nimi bez większych problemów, jednak dla Polski mogą spowodować wiele kłopotów.

Dlatego też, jak argumentował dr hab. Zbigniew Krysiak z SGH, konieczna jest budowa kompleksowego centrum finansowego w Warszawie, które objęłoby zasięgiem całą Europę Środowo-Wschodnią. I choć zdaniem naukowca „dywersyfikacja oznacza stabilność, a uniformizacja zawsze niesie za sobą zagrożenie” to nie można sobie pozwolić na zupełnie odseparowanie się od toczących się przemian.

Podczas dyskusji panelowej padło wiele propozycji mogących poprawić kondycję polskiego rynku kapitałowego. Prof. Jan Koleśnik postulował, aby przyspieszyć zatwierdzanie prospektów emisyjnych i postępowania sankcyjne, a także zwolnić długoterminowe inwestycje z tzw. podatku Belki od dochodów kapitałowych.

Oprócz zmian wewnątrzkrajowych, ważnym problemem w kontekście ujednolicenia są dalsze losy Wielkiej Brytanii. Choć Brexit przyniósł wiele niewiadomych, prelegenci zauważyli, że związana z nim rezygnacja Jonathana Hilla – dotychczasowego koordynatora unii rynków kapitałowych – spowodowała, iż jego miejsce zajął Łotysz Valdis Dombrovskis. Biorąc pod uwagę jego narodowość można żywić nadzieję, że będzie miał na względzie przede wszystkim małe i rozwijające się rynki.

Wszyscy zaproszeni goście byli zgodni – aby Polska mogła się dynamicznie rozwijać konieczna jest aktywna działalność we wszystkich dziedzinach gospodarki. Nie możemy być tylko przedmiotem regulacji unijnych, lecz musimy sami wypracowywać rozwiązania. Do osiągnięcia tego celu niezbędna jest współpraca i konstruktywny dialog. Debata Instytutu Myśli Schumana i Centralnej Biblioteki Rolniczej była żywym dowodem na to, że jest to możliwe.

Grzegorz Kowalczyk