Dlaczego warto się pospieszyć

Nie wiadomo ponadto kiedy można będzie skorzystać z proponowanego przez resort gospodarki nowego rozwiązania – sfinansowania nowego samochodu przez leasing konsumencki.

Do tego dochodzą coroczne wyprzedaże rocznika 2008 , oznaczające znaczne upusty oraz perspektywę zmian w przepisach o akcyzie, która doprowadzi do wzrostu cen aut, nie tylko w segmencie powyżej 2 tys. cm3 pojemności – mówi Wojciech Drzewicki, prezes Samar.

Duże auta będą droższe

Reklama

Widać więc, że promocje które wprowadzili ostatnio w salonach dealerzy przekonały klientów do zakupów. Czy słusznie?

To zależy od rodzaju auta, jakie chcemy kupić. Niemal na pewno można przyjąć, że grudzień to dobry czas na zakup auta wyższej klasy. Rząd zapowiedział już podwyżkę akcyzy na auta o pojemności ponad 2 tys. cm3 z 13,6 do 18,6 proc.

Jest niemal pewne, że sprzedawcy nie będą w stanie wziąć tej podwyżki na siebie, co oznacza wzrost cen. Co istotne, można się spodziewać, że dotknie on nie tylko wersji aut z takimi silnikami, ale też mniejszymi.

Na przykład na przykład nowe BMW 520i kosztuje 141 tys. zł brutto, a 523i 168,5 tys. zł (różnica 19 proc.), Jeśli uwzględnić wyższą akcyzę, auto z większym silnikiem będzie o około 25 proc. droższe. Można założyć, że producenci, żeby jednak zniwelować tą różnicę podniosą nieco ceny aut z tych samych modeli. Jeśli więc przymierzamy się do kupna modelu który ma również silniki o wyższej pojemności, warto rozważyć to teraz.

Presja z zachodu

W całej Europie Zachodniej sprzedaż samochodów spada w dwucyfrowym tempie. W Polsce w listopadzie mamy znowu 10 proc. wzrostu. - Osiągnięcie takiego wyniku w grudniu jest bardzo prawdopodobne. Jeśli te prognozy się sprawdzą, na koniec roku sprzedaż nowych aut osobowych sięgnie 320 tys. sztuk., co byłoby wynikiem o 9 proc. lepszym niż na koniec 2007 r.

Tymczasem w Europie Zachodniej segment aut dużych, luksusowych dotykają coraz większe spadki sprzedaży. Nic dziwnego wiec, że piony handlowe i marketingowe w największych koncernach coraz bardziej łakomym okiem spoglądają na polski rynek. A to oznacza, że w krótkim okresie, szczególnie jeśli chcemy kupić auto z rocznika 2008, może to prowadzić do znacznych obniżek cen.

Tyle, że chyba trzeba się pospieszyć. Należy pamiętać, że koncerny już teraz widząc malejącą sprzedaż, ogłaszają przestoje i zmniejszają produkcję. Oznacza to, że po pozbyciu się posiadanej teraz nadwyżki, w 2009 r. mogą nie być już tak skłonni do obniżek.

Ten sam mechanizm będzie działał w przypadku również aut z mniejszymi silnikami, na które - poza segmentem najmniejszych aut – również popyt w krajach UE jest mniejszy.

Ostatecznie producentom opłaca się sprzedać nawet sporo taniej auto teraz, licząc, że odrobią sobie niższe przychody z jego serwisowania. A mogą one rosnąć, bo auta są coraz bardziej skomplikowane, mają coraz dłuższą gwarancję, co powoduje, że coraz dłużej korzystamy z autoryzowanych serwisów. A te na swoje usługi i oferowane tam części mają bardzo wysokie marże.



Patrz na kurs euro

Na ceny aut w obu segmentach będzie miał też wpływ kursu euro. Analitycy DM TMS Brokers prognozują, że na koniec pierwszego kwartału 2009 r. euro będzie kosztowało ponad 4 zł, by potem stopniowo spadać aż do 3,65 zł. Teraz sprzedawane są jeszcze auta zamówione czy sprowadzone przy niższym kursie, co daje sprzedawcom możliwość zaproponowania względnie niskiej ceny, szczególnie jeśli jest to rocznik 2008. Auta z wyprodukowane w 2009 r. będą już rozliczane przy wyższym kursie euro.

Nie zapominaj o kredytach, a właściwie ich braku…

Nad zakupem auta już teraz powinny zastanowić się też osoby, które chcą kupić auto w całości lub w znaczniej części korzystając z kredytu.

- Planując zaciągniecie kredytu na kupno samochodu bez wnoszenia wkładu własnego, należy mieć na uwadze, że już wkrótce może zabraknąć takich ofert. Nie znikną natomiast z rynku kredyty na warunkach promocyjnych dla osób będących w stanie wnieść wkład własny w wysokości 30–50 proc. wartości pojazdu – mówi Piotr Wyszogrodzki, dyrektor w zespole ds. sektora motoryzacyjnego PricewaterhouseCoopers.

Trzeba się też spodziewać, że banki zaostrzą swoją politykę oceny ryzyka i będą surowiej oceniały zdolność kredytową potencjalnych klientów.

Może się też okazać, dotknie to nie obejmie to tylko tych, którzy chcą kupić auto w całości na kredyt, ale też dysponujących wkładem własnym. To istotne tym bardziej, że najbardziej atrakcyjne warunki kredytowe (np. oprocentowanie 0-3 proc.) dostajemy pożyczając pieniądze na rok czy dwa. Przy wydłużeniu okresie kredytowania, oprocentowanie nie jest już tak atrakcyjne.

Kusząca perspektywa leasingu

Niektórzy mogą się obawiać zakupu auta na kredyt bez istotnego wkładu własnego. I słusznie, bo nikt teraz nie ma pewności zatrudnienia, a auto już po pierwszym roku traci około 15-30 proc. wartości z faktury. Łatwo więc wpaść w pułapkę, w której stracimy pracę, nie będziemy spłacać rat i auto będzie trzeba sprzedać, a tymczasem uzyskana w ten sposób kwota nie starczy na spłatę kredytu.

Wygląda jednak na to, że w najbliższym czasie powinna pojawić się ciekawa opcja dla chcących jeździć nowym samochodem. Być może jeszcze w tym roku ministerstwo gospodarki ogłosi taki projekt zmian w przepisach podatkowych, który umożliwi leasingowanie aut zwykłym konsumentom.

Jeśli tylko komuś wystarczy samo użytkowanie auta, bez prawa własności, będzie to dobra opcja. Szczególnie, że miesięczne obciążenia mogą być niższe niż przy kredycie. Dodatkowo korzystanie z leasingu nie obciąża zdolności kredytowej, bo raty leasingowe nie są uwzględnianie w BIK, co jest korzystne dla osób, które chciałby równocześnie dostać np. kredyt na mieszkanie.

Choć nie wiadomo, kiedy nowe prawo wejdzie w życie, to można przypuszczać, że firmy leasingowe szybko wprowadzą odpowiednie produkty. Ostatecznie czekają na takie rozwiązania już dobrych kilka lat.

ikona lupy />
Rejestracja nowych aut w Polsce / DGP
ikona lupy />
Sprzedaż nowych aut w Unii / DGP