Urząd Komunikacji Elektronicznej powinien podjąć na dniach ostateczną decyzję, czy rozpoczyna prace nad podziałem TP na część hurtową i detaliczną. TP chce uniknąć podziału i wspólnie z doradcami przygotowała rozwiązanie, które, zdaniem operatora, przyniesie takie same efekty, a będzie tańsze.
- Nie chcemy, by TP była znana tylko z mnożenia problemów - mówił Maciej Rogalski, dyrektor pionu współpracy regulacyjnej grupy TP, prezentując plan. W jego opinii, głównym celem separacji ma być likwidacja dyskryminacji operatorów przez TP. - To można wyeliminować innymi narzędziami - zapewniał.
- Przedstawiliśmy UKE Plan równoważności. Odbyły się dwa spotkania w tej sprawie. W środę będzie trzecie, a potem prace powinny zacząć zespoły robocze - mówił Rogalski.
Barney Lane z PwC wyjaśnił, że plan zakłada równoważność dostępu konkurentów TP do usług hurtowych, taki sam poziom obsługi klientów hurtowych co własnych oraz taki sam dostęp klientów hurtowych do informacji handlowych i technicznych.
Reklama
Przedstawiciele TP tłumaczyli, że na przygotowanie planu zdecydowali się m.in. dlatego, że podział będzie w ciągu pięciu lat kosztował 750 mln zł, a bezpośrednie korzyści dla abonentów mają wynieść w tym czasie ok. 700 mln zł.
Koszt realizacji planu wyniesie 200 mln zł, a wdrożenie zajmie dwa lata. Podkreślano, że jeśli podział miałby odbywać się w zgodzie z obowiązującym polskim i unijnym prawem, to procedura może być zaskarżana przez TP. Stwierdzono, że efektem podziału będzie pogorszenie jakości, bo TP zmniejszy wydatki na inwestycje.
- Nie ma podstaw prawnych do realizacji Planu równoważności - przyznał jednak Maciej Rogalski. - TP może przedstawić plan, a UKE może uznać, że jest zgodny z prawem - stwierdził prof. Stanisław Piątek, prawnik, i dodał, że regulator nie będzie miał narzędzi egzekucji od TP realizacji planu.
- Regulator będzie mógł jedynie wdrożyć postępowanie w sprawie podziału, gdy uzna, że plan nie działa - dodał.