W styczniu indeks Ifo wzrósł aż o 1,8 punktu - o wiele więcej niż spodziewali się analitycy. To już trzeci z rzędu miesiąc w którym notowano wzrost. W związku z tym w Niemczech coraz odważniej mówi się, że krajowa gospodarka najgorsze ma już za sobą. „Optymizm powraca” - powiedział szef instytutu Ifo prezentując najnowsze dane.

Indeks Ifo to jeden z najważniejszych wskaźników gospodarczych w Niemczech, obrazujący nastroje niemieckich przedsiębiorców. Opracowywany jest na podstawie ankiet wypełnianych przez siedem tysięcy szefów firm. Co miesiąc są oni pytani o ocenę poziomu zamówień, produkcji czy plany zatrudnienia.

"To już kolejny pozytywny sygnał, który napłynął z niemieckiej gospodarki. Wcześniej poprawę odnotowały indeksy ZEW i PMI. U naszych zachodnich sąsiadów lepiej zaczyna się dziać i w przemyśle i w usługach. Dla polskich firm istotne jest, że oznaki ożywienia widać też w niemieckim budownictwie. Na tym wszystkim mogą skorzystać nasze przedsiębiorstwa, które są poddostawcami tamtejszych koncernów" - mówi Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka PKPP Lewiatan.

Starczewska-Krzysztoszek zaznacza jednak, że na podstawie tych kilku pozytywnych informacji trudno jeszcze wyciągać wniosek, że niemiecka gospodarka ma już kryzys za sobą. Dopiero kolejne dwa, trzy miesiące pokażą, czy obecnie zarysowana tendencja będzie trwała. Na razie popyt u europejskich partnerów niemieckich firm jest jeszcze słaby, ale wyraźne oznaki ożywienia obserwujemy w Azji, gdzie mają one od lat mocną pozycję.

Reklama

"Jeżeli niemiecka gospodarka rzeczywiście zacznie powoli wychodzić z dołka to skorzysta na tym cała Europa, w tym polskie przedsiębiorstwa, zwłaszcza z takich branż jak maszyny i urządzenia, chemia, czy budownictwo. Ożywienie w Niemczech przełożyłoby się pozytywnie na nasz wzrost gospodarczy w pierwszej połowie roku i być może redukcja tempa PKB byłaby mniejsza niż się tego wszyscy spodziewają" - mówi ekonomistka.

>>> Polecamy: Polska gospodarka wpadła w dołek. Niemcy nas z niego wyciągną?