Jak dowiedziała się "Rz", w czwartek Andrzej Duda podpisze rozporządzenie wprowadzające stan wyjątkowy na polsko-białoruskim pasie przygranicznym. W 183 miejscowościach zakazane będą zgromadzenia i imprezy masowe.

"Nie będą do nich mogły wjechać osoby, które tam nie mieszkają. Ma to dotyczyć też dziennikarzy, jeśli nie mieszkają na wspomnianym terenie. Za złamanie przepisów będzie groził mandat, grzywna lub areszt, o ile tak zdecyduje sąd. Życie kulturalne nad granicą może zamrzeć" - pisze gazeta.

Dziennik, jako przykład podaje Terespol, gdzie na 12 września zapowiadano wielki festyn pod hasłem "Wystrzałowe miasto" z pokazami wojskowymi, występami teatralnymi, koncertami, kiermaszami itp. Festyn miał się odbyć pod patronatem wicepremiera Jacka Sasina. Jak pisze "Rz", burmistrz Terespola Jacek Danieluk "liczy się z możliwością jego przesunięcia na inny termin". "Ale ochrona granicy jest najważniejsza" – mówi Danieluk cytowany przez "Rz".

Gazeta zastanawia się, co będzie z kosztami tej i innych imprez, poniesionymi przez przedsiębiorców i jak wyjdą na tym nadgraniczne hotele, w których zabraknie gości.

Reklama

"Stan wyjątkowy może oznaczać spore straty dla firm działających nad białoruską granicą. To różne biznesy: transportowo-spedycyjny na przejściach granicznych w Terespolu i Kuźnicy, ale też pensjonaty w Białowieży i innych miejscowościach żyjących z turystyki. Stracą też organizatorzy wesel, chrzcin i podobnych uroczystości" - czytamy.

Według "Rz" teoretycznie będzie można stosować ustawę z 2002 r., która ma gwarantować wyrównanie strat majątkowych wywołanych stanami nadzwyczajnymi.

"Poszkodowane osoby (nie tylko firmy) będą mogły wnioskować w tej sprawie do wojewodów: lubelskiego i podlaskiego. Ale w ustawie wyraźnie zaznaczono: świadczenia mają dotyczyć tylko poniesionych strat, a nie utraconych korzyści" - czytamy.