Skuteczna transformacja polskiej energetyki to być albo nie być krajowego przemysłu. Firmy przemysłowe będą musiały dążyć do redukcji emisji i ograniczania śladu węglowego. W przeciwnym razie stracą konkurencyjność. Konieczne jest opracowanie nowych technologii, które im na to pozwolą. Rynek jest siecią naczyń połączonych, trzeba więc całościowego spojrzenia na tę kwestię.

– Mówimy o tematach, które zdecydują o przyszłości polskiego przemysłu. Przyszłość polskiego przemysłu zadecyduje o przyszłości polskiej gospodarki. Polska gospodarka zdecyduje o dobrobycie narodu. Z kolei gospodarka europejska – o bezpieczeństwie i możliwościach rozwoju całej UE – powiedział na początku debaty „Przemysł wobec wyzwań transformacji energetycznej”, która odbywała się podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego, Henryk Kaliś, prezes Izby Energetyki Przemysłowej i Odbiorców Energii.

Pytania bez odpowiedzi

Henryk Kaliś podkreślał kluczową rolę energetyki dla kondycji polskich przedsiębiorstw. Odbiorcy przemysłowi oczekują takich warunków dostaw energii, by mogli konkurować z podmiotami z innych części świata. Dlatego tak ważne jest, by przemysł poznał ścieżkę transformacji polskiej energetyki.

– Przemysł jest na zakręcie. Od 2039 r. Unia Europejska przestanie wydawać uprawnienia do emisji, ale będzie rozliczać koszty związane z emisjami. Od 2050 r. mamy być zeroemisyjni, tymczasem na dzień dzisiejszy nie mamy zeroemisyjnych technologii. Nie znamy technologii, które mogłyby zastąpić te, którymi się dziś posługujemy – alarmował. – Przemysł musi się zbudować od zera – dodał.

ikona lupy />
Henryk Kaliś, prezes Izby Energetyki Przemysłowej i Odbiorców Energii / Materiały prasowe

Mówimy o tematach, które zdecydują o przyszłości polskiego przemysłu. Przyszłość polskiego przemysłu zadecyduje o przyszłości polskiej gospodarki. Polska gospodarka zdecyduje o dobrobycie narodu. Z kolei gospodarka europejska – o bezpieczeństwie i możliwościach rozwoju całej UE – powiedział Henryk Kaliś, prezes Izby Energetyki Przemysłowej i Odbiorców Energii

Biorąc pod uwagę brak innych technologii, na dziś jedynym dostępnym rozwiązaniem jest kosztowna i energochłonna technologia wychwytywania, składowania i zatłaczania dwutlenku węgla. Jednak i to nie będzie możliwe bez ingerencji państwa, które musi stworzyć odpowiednie regulacje i infrastrukturę. Prezes Kaliś wspomniał o instalacji do wychwytywania CO2 powstającej właśnie w jednej z firm cementowych. Jak wyjaśnił, będzie ona trzykrotnie większa od instalacji do produkcji cementu i potrzebować będzie trzy razy więcej energii, niż wykorzystuje się w procesie produkcji cementu.

Największym odbiorcą energii w kraju jest kolej. Nic dziwnego, że wyzwania czekające sektor niepokoją PKP. Alan Beroud, prezes PKP, informował, że koszty energii widoczne są tu na kilku poziomach – nie tylko bezpośredniego zużycia. Uwzględniać należy też energię potrzebną do wytworzenia materiałów, z których wykonywane są szyny czy pociągi.

– W Niemczech cena energii w styczniu wynosiła 86 euro (za MWh – red.), tymczasem u nas było to ok. 116 euro. Konkurencyjność polskiego przemysłu, także kolei, spada – powiedział. – Od lat mówimy, że chcemy zbudować konkurencyjny system energetyczny, a wciąż jesteśmy w tym samym momencie – dodał.

Wojciech Koszuta, dyrektor generalny i członek zarządu ArcelorMittal Poland, ostrzegał, że transformacja i koszty, które się z nią wiążą, uderzają w europejskie hutnictwo.

– Jeśli hutnictwo będzie coraz głębiej wchodzić w procesy dekarbonizacyjne, będzie musiało budować tak naprawdę nowe zakłady. To oznacza ogromne koszty. W tym kontekście warto zwrócić uwagę na rosnący import stali do Europy. O ile w 2012 r. sięgał on 12–13 proc., o tyle w 2022 r wyniósł już 26 proc. Czy na pewno chcemy iść w tym kierunku? – pytał. Podobne trendy pojawiają się w innych sektorach gospodarki.

Problem jest poważny, Unia Europejska podejmuje kroki, by zapobiegać takim sytuacjom. Przed napływem do UE produktów spoza Europy ma zabezpieczać graniczny podatek węglowy, CBAM (ang. Carbon Border Adjustment Mechanism). Rozwiązanie to ma być w pełni stosowane od stycznia 2026 r.

Małe i średnie firmy podołają?

Henryk Kaliś zwracał uwagę, że w Europie przemysł, gospodarka, przestały się praktycznie rozwijać.

– Przestaliśmy być centrum gospodarczym świata również dzięki temu, że polityka klimatyczna Unii Europejskiej bije w europejski przemysł – mówił.

Jacek Łukaszewski, prezes na klaster Europy Środkowo-Wschodniej w Schneider Electric, zaznaczył jednak, że nie tylko Unia narzuca tempo transformacji.

– Patrząc na to, co dzieje się w innych miejscach na świecie, można przyjąć, że wcale ten proces nie postępuje tam wolniej. (...) W wieku aspektach Chiny są dalej, podobnie Stany Zjednoczone – mówił.

Potwierdził natomiast, że zmiana nie będzie łatwa dla polskiego rynku, szczególnie jeśli chodzi o małe i średnie firmy, które są tak istotne z punktu widzenia krajowej gospodarki. W zeszłym roku spółka przeprowadziła badanie „Elektryczność 4.0”. Objęło one 400 podmiotów, 100 dużych i 300 małych. Dziewięciu na dziesięciu przedstawicieli biznesu uznało, że podwyżki cen energii spowodowały wzrost cen ich usług lub produktów. Trzech na dziesięciu przyznało, że wysokie ceny energii wyhamowały inwestycje, konieczne było bowiem przesunięcie środki z budżetu inwestycyjnego na koszty operacyjne.

Dużym problemem wśród małych firm jest brak świadomości w zakresie zużycia energii. Inaczej wygląda to w przypadku większych, szczególnie energochłonnych podmiotów.

– To będzie musiało się zmienić. Przedsiębiorcy będą musieli sobie radzić z kwestią elastyczności. System wymusza na użytkownikach reagowanie na to, co dzieje się w sieci. Myślę o zmiennych taryfach, o DSR (ang. Demand Side Response). Mały biznes nie jest na to gotowy – informował Jacek Łukaszewski.

A mierzyć się będzie dodatkowo z śladem węglowym. Koncerny konsekwentnie redukują ślad węglowy i wymagają tego samego od swoich dostawców, także tych mniejszych. Podwykonawcy dostają prośbę o przedstawienie planu redukcji śladu węglowego, by mogli dalej współpracować z dużymi podmiotami, nie wiedzą często jednak, od czego zacząć, jak ten proces ma wyglądać. Ślad węglowy staje się niezależną kategorią konkurencyjności.

– Z czasem okaże się, że mimo dobrej ceny i jakości produktu czy usługi, mając wysoki ślad węglowy, firmy stracą konkurencyjność – zaznaczał Jacek Łukaszewski.

Transformacja wymaga koordynacji

Orlen chce osiągnąć neutralność emisyjną netto w 2050 r. Spółka ma opracowaną strategię dojścia do celu uwzględniającą rozwój elektromobilności, produkcję zielonego wodoru, budowę farm wiatrowych na lądzie i na morzu, rozwój fotowoltaiki, projekty związane z wychwytywaniem i magazynowaniem dwutlenku węgla czy inwestycje w biopaliwa.

Adam Czyżewski, główny ekonomista Orlenu, wskazywał, że warunkiem koniecznym budowy zielonego przemysłu jest dostępność zielonej energii elektrycznej i cieplnej, ale również dekarbonizacja całego łańcucha wartości.

– Protokół gazów cieplarnianych dzieli emisje na trzy zakresy. Pierwszy to emisje generowane w naszych zakładach. Zakres drugi – te, które kupujemy. I zakres trzeci, wszystko to, co dzieje się niżej, poza firmą. W przypadku Orlenu emisje z trzeciego zakresu, generowane przez klientów kupujących paliwa, stanowią 84 proc. śladu węglowego grupy. Możemy wytwarzać zieloną energię, ale sprzedając paliwa na bazie ropy i gazu, dajemy klientom ślad emisyjny – mówił.

– Nie da się załatwić dekarbonizacji bez konsumentów, producentów maszyn, pojazdów – podkreślał.

ikona lupy />
Adam Czyżewski, główny ekonomista Orlenu / Materiały prasowe

Protokół gazów cieplarnianych dzieli emisje na trzy zakresy. Pierwszy to emisje generowane w naszych zakładach. Zakres drugi – te, które kupujemy. I zakres trzeci, wszystko to, co dzieje się niżej, poza firmą – mówił Adam Czyżewski, główny ekonomista Orlenu

Aby oferować czyste paliwa, trzeba mieć dla nich odbiorców. To kwestia budowy całego rynku, co wymaga współpracy między wieloma grupami interesariuszy i działania w sposób skoordynowany, zsynchronizowany. Od klientów zależy też, czy będą gotowi zacząć myśleć w innych kategoriach. Czy zgodzą się, że potrzebą nie jest posiadanie auta, tylko usługa transportowa. Nie trzeba być właścicielem pojazdu, żeby przemieścić się z miejsca na miejsce. Czekają nas więc zmiany podejścia na wielu płaszczyznach.

Orlen podkreśla potrzebę wspólnego działania nie tylko na polu krajowym, ale też w sojuszach z innymi krajami. Spółka opublikowała niedawno raport opisujący tempo i kierunki transformacji energetycznej Europy Środkowej, z perspektywą do 2050 r. To próba zdefiniowania wspólnej perspektywy i celów dla krajów regionu i możliwych płaszczyzn współpracy. Z raportu wynika, że nie da się przełożyć doświadczeń transformacyjnych z Europy Zachodniej do regionu Europy Środkowo-Wschodniej.

– Jednym z priorytetów jest bezpieczeństwo. Jest duże pole do współpracy między krajami leżącymi na frontowej granicy – powiedział Adam Czyżewski.

Efektywność i oszczędzanie

Wojciech Koszuta zwracał uwagę również na inny aspekt działań dekarbonizacyjnych. Wpisuje się w ten mechanizm na przykład opracowywanie nowych gatunków stali, tak samo wytrzymałych, a umożliwiających powstawanie lżejszych karoserii do pojazdów. To z kolei oznacza mniejsze zapotrzebowanie na energię napędzającą pojazd. Podobne efekty przynoszą ulepszenia w produkcji szyn.

– Potrafimy produkować szyny o długości 120 m, przeznaczone dla kolei o dużych prędkościach, hartowane, obrabiane powierzchniowo – wskazywał.

Podkreślał przy tym, że stal doskonale wpisuje się w ideę gospodarki obiegu zamkniętego, nadaje się bowiem do powtórnego użycia, po przetopieniu można z niej wytwarzać nowe produkty.

Krzysztof Zamasz, wiceprezes Veolii, mówił o dobrych praktykach, które firmy globalne mogą upowszechniać na polskim rynku.

– Jesteśmy obecni w 58 krajach, dostarczamy wodę do 113 mln ludzi, odbieramy ścieki od 95 mln ludzi. Mamy największą ilość spalarni na świecie. Nie jesteśmy tylko firmą ciepłowniczą, ale multienergetyczną. Doskonale wiemy, jak oszczędzać energię elektryczną. Odzyskujemy ciepło z procesów technologicznych w Volkswagenie, uruchamiamy projekt odzysku ciepła w Metrze Warszawskim, dekarbonizujemy przemysł, czego przykładem jest współpraca z Boryszewem, obsługujemy wszystkie centra Amazona w kraju – mówił Krzysztof Zamasz.

Uważa on, że przemysł powinien w coraz większym stopniu wykorzystywać do swoich celów fotowoltaikę, pompy ciepła, powinien korzystać z odzysku ciepła z procesów technologicznych, inwestować w spalarnie.

– My stajemy z gotowością do podjęcia współpracy – mówił wiceprezes Veolii.

Wagę oszczędności w zużyciu energii podkreślał też Bartosz Węgrowski, dyrektor, szef zespołu M&A Energy Green Transition KPMG.

– Zielona transformacja to nie tylko wytwarzanie czystej energii, ale też efektywne i skuteczne jej wykorzystanie – zaznaczał.

Zwracał również uwagę na coraz powszechniejszy trend zakupu zeroemisyjnych źródeł energii przez firmy przemysłowe.

ikona lupy />
Bartosz Węgrowski, dyrektor, szef zespołu M&A Energy Green Transition KPMG / Materiały prasowe

Zielona transformacja to nie tylko wytwarzanie czystej energii, ale też efektywne i skuteczne jej wykorzystanie – zaznaczał Bartosz Węgrowski, dyrektor, szef zespołu M&A Energy Green Transition KPMG

– Gdy na sprzedaż wystawiane są aktywa wytwórcze, kupującym coraz częściej nie jest operator energetyczny, a przedsiębiorstwa, które korzystanie z energii traktują jako środek do celu – informował. To gwarantuje im dostęp do czystej energii, przekładając się na spadek emisji i śladu węglowego wytwarzanych produktów czy usług. Daje też inne korzyści – wpływa na poprawę wizerunku firmy, przekłada się na korzystniejsze warunki umów z instytucjami finansowymi. Podmioty prowadzące zrównoważony biznes, kładące duży nacisk na strategie ESG, mogą liczyć na preferencyjne traktowanie ze strony banków i inwestorów.

Skoro przemysł ma wchodzić w obszar produkcji energii, oczekuje wsparcia i odpowiednich regulacji.

– Mamy stać się wytwórcami, ponosząc duże koszty. Realizowane przez nas inwestycje powinny być dofinansowane. Do tego dochodzi potrzeba stworzenia odpowiednich regulacji – apelował prezes PKP.

Zielonej energii potrzeba coraz więcej

Skuteczna transformacja jest warunkiem przetrwania przemysłu, ale to również czynnik decydujący o tym, czy Polska będzie miała szanse w przyszłości zachęcić do inwestowania na terytorium kraju nowe firmy. Jak podkreślał Jacek Łukaszewski, potencjalni inwestorzy, zanim podejmą decyzję o ulokowaniu zakładu w Polsce, badają dostępność zielonej energii. Bo ona jest niezbędna, aby ich towary były konkurencyjne, miały niski ślad węglowy. Dlatego warto zadbać o to, by zero- i niskoemisyjna energetyka rozwijała się intensywniej niż dotychczas.

Tym bardziej że zużycie energii w Europie będzie wciąż rosło.

– Popyt na energię będzie coraz większy choćby ze względu na elektryfikację procesów, która jest elementem transformacji. Ale warto mieć też na uwadze takie trendy jak rozbudowa centrów przetwarzania danych. To czynnik niedoceniany. W Stanach Zjednoczonych co roku buduje się 500 MW nowej mocy tylko na potrzeby centrów przetwarzania danych – informował Jacek Łukaszewski.

O centrach baz danych mówił też inny uczestnik dyskusji, Grzegorz Onichimowski, prezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych. Wskazywał, że w ostatnim czasie fundusz Brookfield zawarł z Microsoftem umowę, w ramach której dostarczy firmie 10,5 GW mocy z energii odnawialnej w latach 2026–2030 w Stanach Zjednoczonych i w Europie.

– Celem jest wsparcie powstających centrów baz danych, chmur itd. High-tech staje się w tej chwili nowym przemysłem energochłonnym – powiedział.

Potwierdził, że konsumpcja energii będzie w kolejnych latach szybko rosła. Sama Warszawa do 2030 r. dwukrotnie zwiększy zapotrzebowanie na energię. Dzieje się tak mimo czynionych na bieżąco inwestycji poprawiających efektywność wykorzystania energii.

Potrzeba elastyczności

Odnosząc się do sytuacji w Polsce, prezes PSE podkreślał, że odbiorcy i dostawcy energii mają wobec siebie daleko idące oczekiwania w wielu obszarach.

– Pierwszym obszarem jest obszar produkcji energii elektrycznej, linii bezpośredniej, ograniczania wykorzystania sieci powszechnie dostępnej, oczekiwania ze strony operatora, który zdesperowany z powodu tego, że energetyka zawodowa niewiele jest mu w stanie zaoferować, mówi do firm: może wy pomóżcie, sami wybudujcie część tej mocy – mówił.

Druga kwestia to elastyczność.

– Każdy chciałby bezemisyjnej energetyki, tyle że w większości zielona energia produkowana jest w źródłach pogodowo zależnych. Z tego względu potrzebna jest elastyczność, oferta energetyki oparta na dynamicznych cenach, dostosowywanie się do bieżącej sytuacji strony popytowej – mówił Grzegorz Onichimowski.

Klienci w momencie nadprodukcji mogliby nabywać dodatkowe wolumeny energii, dzięki czemu operator nie musiałby redukować mocy. Można ją choćby magazynować w produkcie.

– Ostatni obszar to sieć. W 2022 r. świat wydał na inwestycje sieciowe ok. 200 mld dol. W 2030 r. spodziewane są wydatki rzędu 600 mld dol. Kto ma tak duże pieniądze? Sektor energetyki zawodowej raczej nie. Jeśli będziemy finansować sieci poprzez taryfę, dojdziemy do sytuacji, gdy rachunki za energię będą składały się głównie z czynnika pozataryfowego. Klienci nie będą zainteresowani zdobyciem lepszej oferty na energię, bo większość ich kosztów będzie kosztami stałymi. Z tym tematem również trzeba się zmierzyć – powiedział.

Henryk Kaliś zaznaczył, że przemysł potrzebuje wsparcia, bo nie wszystkie polskie zakłady stać na przeprowadzenie tak gruntownej transformacji. Tym bardziej że mamy za sobą dwa lata recesji.

– Uważam, że w interesie polskiej energetyki i obywateli mieszkających w tym kraju jest współpraca. Powinniśmy dążyć do tego, by wspólnie uzyskiwać określone cele i dyskontować korzyści – podsumował dyskusję.

wj
ikona lupy />
Materiały prasowe