– Luka ubezpieczeniowa oznacza wszelkie straty finansowe ponoszone w związku z zajściem określonych zdarzeń, które nie zostały ubezpieczone czy to w systemie prywatnym, czy publicznym. Inaczej mówiąc, to informacja, jak sobie radzimy z możliwymi konsekwencjami finansowymi utraty zdrowia, śmierci bliskiej osoby. Jak sobie poradzimy na starość, czy mamy z czego dołożyć do emerytury, by zapewnić sobie godne życie. Wreszcie, to informacja, czy poradzimy sobie na wypadek strat majątkowych, dotyczących m.in. naszych domów i mieszkań, samochodów – wyjaśnia Jan Grzegorz Prądzyński, prezes Polskiej Izby Ubezpieczeń (PIU).

Ubezpieczenie jest jedną z metod finansowania możliwych skutków niepożądanych zdarzeń.

– Poduszkę finansową możemy budować też w inny sposób, np. oszczędzając, inwestując – tłumaczy prezes PIU.

Problem w tym, że jeśli wziąć pod uwagę stan oszczędności oraz zadłużenia Polaków, to okazuje się, iż tak dużych potrzeb nie będzie w stanie sfinansować bardzo wiele osób prywatnych, a dla firm w najlepszym wypadku będzie to oznaczać ogromny, nieplanowany wydatek.

ikona lupy />
ubezpieczenia piu / Materiały prasowe

Przykłady istnienia niebezpiecznej luki ubezpieczeniowej w Polsce niestety można mnożyć. Swiss Re Institute ocenił, że Polska znajduje się dopiero na 15. miejscu wśród gospodarek z najwyższym indeksem odporności na skutki katastrof naturalnych na zbadanych 39 krajów. Ryzyko wystąpienia katastrof jest więc wysokie. Jednocześnie, jak wynika z danych PIU, mniej niż 50 proc. nieruchomości mieszkaniowych i należących do przedsiębiorstw jest chronionych za pomocą ubezpieczenia. Z kolei na 22,1 mld zł jest szacowana luka w systemie ochrony zdrowia w Polsce przy zastosowaniu definicji Swiss Re Institute oraz Geneva Association, opierającej się na nierefundowanych, bezpośrednich wydatkach gospodarstw domowych na świadczenia zdrowotne. Spójrzmy jeszcze na transport – w Polsce na koniec 2023 r. było 7,4 mln umów AC oraz 28,1 mln OC. Oznacza to, że dobrowolne ubezpieczenie miało tylko 26,3 proc. pojazdów. Dodajmy do problemu jeszcze polisy na życie, które w niewystarczającym stopniu chronią osoby bliskie w razie śmierci ubezpieczonego.

– W PIU zdecydowaliśmy się na przygotowanie raportu „Polacy i ryzyko – jak się ubezpieczamy? Luka ubezpieczeniowa w Polsce” na ten temat, który jest przede wszystkim cenną analizą dla ubezpieczycieli, ale też szerzej – dla sektora finansowego – mówi Jan Grzegorz Prądzyński.

Problem niedoubezpieczenia pogłębia fakt, że – szczególnie w ostatnich latach – ceny rozmaitych usług czy produktów idą w górę. Polisa tej samej wartości jeszcze pięć lat temu na przykład mogła posłużyć odtworzeniu zniszczonego majątku, podczas gdy dzisiaj do tego absolutnie nie wystarczy.

– Inflacja i wzrost cen dotyczą każdej dziedziny życia, a więc odtworzenie majątku dziś będzie znacznie droższe niż kilka lat temu. Tym bardziej że jako społeczeństwo cały czas się bogacimy, budujemy, rozwijamy infrastrukturę. Bardzo zdrożała opieka zdrowotna. Nowoczesne procedury medyczne są coraz bardziej efektywne, ale i kosztowne. W emeryturach stopa zastąpienia będzie spadać, bo starzejemy się jako społeczeństwo. A to oznacza, że kolejne roczniki, przechodząc na emeryturę, dostaną mniej pieniędzy – wymienia Jan Grzegorz Prądzyński.

W e-wydaniu Dziennika Gazety Prawnej w specjalnym dodatku można zapoznać się z kluczowymi wnioskami raportu PIU dotyczącymi tego, jak duża i groźna jest luka ubezpieczeniowa w Polsce oraz jak można sobie z nią poradzić.

JPO

Partner

ikona lupy />
Materiały prasowe







Czytaj więcej w dodatku DGP | Ubezpieczenia