W oparciu o dowody geologiczne zebrane przez sześć dekad naukowcy śledzący atmosferyczny CO₂ szacują, że obecny szczyt wydaje się być najwyższym od 4,5 miliona lat. Gdy rozpoczęto pomiary w 1958 roku, stężenie dwutlenku węgla było na poziomie 316 ppm. Trzysta lat temu, czyli przed rozpoczęciem rewolucji przemysłowej, liczba ta wynosiła 280 ppm. Innymi słowy, nowoczesność doprowadziła do wzrostu stężenia najważniejszego gazu cieplarnianego o 50 proc.

Gospodarcze zakłócenia wywołane pandemią, które na pewien czas drastycznie obniżyły emisję gazu, praktycznie nie miały wpływu na trajektorię rozwoju krzywej emisji. Średnia dla maja 2021 była o 1,8 ppm wyższa niż odczyt dla tego samego miesiąca poprzedniego roku, co oznacza, że roczny wzrost był niewiele wyższy od odnotowanego w 2017 i 2011 roku. Stężenie CO₂ w atmosferze waha się z roku na rok ˗ zmienność oscylowała w latach 2010-2019 w granicach około 2,5 ppm.

Liczby te nie są zdeterminowane wyłącznie przez zanieczyszczenia, ale zależą również od zmian w szybkości pochłaniania CO₂ przez oceany i rośliny. Stężenie w atmosferze podlega sezonowej cykliczności, osiągając zazwyczaj szczyt w maju, kiedy rośliny na półkuli północnej (gdzie żyje większość z nich) zaczynają pochłaniać CO₂ do tkanek.

Reklama

„Najważniejszym źródłem zmian atmosferycznego CO₂ są emisje z paliw kopalnych” ˗ powiedział Ralph Keeling, geochemik ze Scripps i syn naukowca, który rozpoczął pomiary w 1958 r., „ale wciąż mamy przed sobą długą drogę do powstrzymania wzrostu, ponieważ każdego roku w atmosferze gromadzi się coraz więcej CO₂. Potrzebujemy cięć, które są znacznie większe i trwają dłużej niż ograniczenia związane z COVID w 2020 roku”.