Potencjalne skutki wprowadzenia w UE od 2023 r. mechanizmu CBAM (ang. Carbon Border Adjustment Mechanism) były w poniedziałek głównym tematem zorganizowanej w Katowicach konferencji programowej Śląski Ład, z udziałem m.in. premiera Mateusza Morawieckiego oraz szefowej resortu klimatu i środowiska Anny Moskwy.

Uczestniczący w debacie wiceminister aktywów państwowych Piotr Pyzik przypomniał, że CBAM ma dotyczyć sektorów cementu, żelaza i stali, aluminium, nawozów oraz energii elektrycznej. Opłata ma służyć wyrównaniu pozycji konkurencyjnej europejskiego przemysłu w stosunku do przemysłu z krajów, gdzie regulacje klimatyczne nie nakładają na producentów kosztownych obowiązków wynikających z unijnego systemu handlu uprawieniami do emisji gazów cieplarnianych (ETS).

"Istotą tej daniny jest obciążenie finansowe produktów importowanych do UE z krajów o niższych środowiskowych standardach - po to, aby nie były one tańsze od ich odpowiedników produkowanych na terytorium UE. Mechanizm ma w założeniu spowodować, że importerzy będą ponosić koszty emisji CO2 w takiej samej wysokości, jak ponosiliby, produkując je w UE" – tłumaczy wiceminister Pyzik.

W kontekście znaczenia tego mechanizmu dla krajowych spółek Skarbu Państwa – jak ocenił wiceszef MAP - za najważniejsze należy uznać obszary żelaza i stali oraz nawozów.

Reklama

"Spółki Skarbu Państwa nie produkują co prawda surowej stali, ale są producentami różnych wyrobów hutniczych, jak np. Grupa Węglokoks. Natomiast spółki z Grupy Azoty są ważnymi producentami nawozów sztucznych. Wprowadzenie (...) tej daniny miałoby z pewnością istotny, pozytywny wpływ na ich pozycję konkurencyjną" – ocenił Pyzik.

Wiceminister zwrócił uwagę, że w unijnych dokumentach mowa o zaprojektowaniu CBAM w sposób zgodny z zasadami Światowej Organizacji Handlu oraz z innymi zobowiązani międzynarodowymi Unii. Jednocześnie zapowiedź wprowadzenia swoistego cła od śladu węglowego wzbudziła sprzeciw m.in. Chin, Indii, Brazylii, RPA czy Turcji, zaś USA uznały taki podatek za narzędzie ostateczne.

W ocenie Pyzika ustalenie wysokości opłat w ramach CBAM na poziomie obowiązujących w UE opłat za emisję CO2 spowodowałoby zrównanie cen produktów wytwarzanych poza Wspólnotą z produktami unijnymi, co dałoby pozytywny efekt.

"Producenci unijni, w tym nasi krajowi, nie traciliby swojej pozycji konkurencyjnej; miałoby to także pozytywny wpływ na realizację działań z zakresu mechanizmu sprawiedliwej transformacji" – mówił Pyzik, podkreślając, iż obok pozytywnego wpływu na konkurencyjność firm oraz na klimat, danina wpłynie również na przebieg polskiej transformacji energetycznej.

"Nasza transformacja energetyczna, zwłaszcza na Górnym Śląsku, będzie również transformacją cywilizacyjną. Wydaje się, że CBAM również wpłynie pozytywnie na transformację w wymiarze społecznym" – podsumował Piotr Pyzik.

Jedną z firm, która może skorzystać na wprowadzeniu CBAM, jest katowicki Węglokoks, do którego należą m.in. Huta Łabędy, Walcownia Blach Grubych Batory oraz spółki Huty Pokój. Prezes Węglokoksu Tomasz Heryszek przypomniał, że zjawisko przenoszenia przemysłu energochłonnego do krajów, które nie przejmują się polityką klimatyczną, pogorszyło konkurencyjność unijnych producentów.

"Z wielką nadzieją patrzymy na mechanizm CBAM, który może spowodować, że w Europie odrodzi się przemysł maszynowy, stalowy, przemysł przetwórstwa, dający nie tylko potężne wpływy do budżetów lokalnych i regionalnych, ale również generujący potężne ilości miejsc pracy" – powiedział prezes Heryszek.

Sceptyczny wobec efektów wprowadzenia mechanizmu CBAM był natomiast przewodniczący śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz, który ocenił, iż skuteczniejszym rozwiązaniem problemu byłaby głęboka reforma unijnego systemu ETS, czyli handlu uprawnieniami do emisji CO2.

"Biorąc pod uwagę obecny system i obecne uwarunkowania w UE, myślę, że ten podatek (CBAM) nie jest dobrym rozwiązaniem (...). Jeżeli pula darmowych uprawnień (do emisji CO2 – PAP) ma być zlikwidowana, to skuteczność tego podatku będzie odwrotna od celu - pewnie w końcowym efekcie spowoduje to sytuację, że wszystko docelowo będzie droższe" – powiedział Kolorz, wyrażając przy tym opinię, iż potężne światowe gospodarki (jak Chiny) znajdą sposób, by unijny podatek nie był dla nich dotkliwy.

"Szansą dla polskiej i europejskiej gospodarki jest głęboka reforma systemu ETS (...) – ten podatek byłby rozwiązaniem negatywnym" – podsumował związkowiec. Jako przykład "drogi do normalności klimatycznej" podał rozwiązania australijskie, gdzie podmioty redukujące emisję CO2 płacą mniejsze opłaty, zaś emitujące więcej – znacznie wyższe.

Patronat nad poniedziałkową konferencją, której organizatorem była Grupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów w Parlamencie Europejskim, objął premier Mateusz Morawiecki. Moderująca debatę europosłanka Izabela Kloc jest w Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii PE sprawozdawcą projektu rozporządzenia dotyczącego CBAM. Mechanizm ma być jednym z ważniejszych instrumentów regulacyjnych, jakie Unia chce zastosować w celu utrzymania konkurencyjności unijnej gospodarki w dobie Europejskiego Zielonego Ładu.