We wtorek w Katowicach zorganizowano Krajowe Forum Transformacji Polskich Regionów Górniczych – pierwsze spotkanie gremium przewidzianego w projekcie Krajowego Planu Sprawiedliwej Transformacji, z udziałem przedstawicieli regionów górniczych, a także ministra klimatu i środowiska Michała Kurtyki i wiceministra funduszy i polityki regionalnej Waldemara Budy.
Kontekstem jest przygotowanie tzw. Umowy Partnerstwa Polski z Unią Europejską na lata 2021-2027, określającej m.in. sposoby realizacji polityk unijnych w Polsce, w tym Krajowego Planu Sprawiedliwej Transformacji, który - wraz z planami Terytorialnymi (regionalnymi), będzie określał zarządzanie i interwencje nowego unijnego instrumentu: Funduszu Sprawiedliwej Transformacji.
Kurtyka nawiązał do przeprowadzonego w Katowicach pod koniec 2018 r. szczytu klimatycznego ONZ, o którym powiedział, że był to swego rodzaju początek przygody ze sprawiedliwą transformacją. Przyjęto wtedy śląską deklarację o solidarnej i sprawiedliwej transformacji. Jak ocenił, Polska i Śląsk pokazały wówczas w przestrzeni międzynarodowej swoją nową twarz modernizacji, szerokiej zmiany gospodarczej, wykraczającej znacznie poza tradycyjne gałęzie przemysłu i związany z nimi wizerunek.
„Jeżeli chcemy, aby transformacja klimatyczna powiodła się, musimy brać pod uwagę nie tylko te wąsko wybrane przemysły, których ona dotyczy, ale całość terytoriów” – podkreślił minister przyznając, że sprawiedliwość transformacji jest w Polsce bardzo dotkliwie rozumiana – wobec trudnych doświadczeń restrukturyzacji połowy lat 90. ub. wieku.
„Jakkolwiek rozumiemy sprawiedliwą transformację, mamy świadomość, że pewne procesy muszą dziać się równolegle i że nie możemy dopuścić do tego, aby one nas zaskakiwały” – uznał szef MKiŚ.
„Ale też zgadzam się z tym, że jest czas na refleksję, planowanie, myślenie i antycypowanie - i jest czas na działanie. Jeżeli rozminiemy się z tymi czasami, nie podejmiemy wystarczająco wcześnie działań, damy się ukoić takiemu myśleniu, że lepiej się nie zmieniać, bo były zmiany, które się nie udały, to wpadniemy w ekstremum strachu, bojaźni, apatii, a co za tym idzie malejących społecznych oczekiwań do nas i do was – do decydentów, że będziemy w stanie przeprowadzić mądrze tę transformację. Do tego nie możemy dopuścić” – stwierdził.
„Dlatego tak ważne jest teraz skorzystanie z tej potężnej siły, jaką są ogromne środki inwestycyjne, jakie nasz kraj ma teraz do swej dyspozycji, aby zainwestować w nowe tory gospodarcze, rozwoju społecznego. Już nie tylko mówimy o energetyce, transporcie, tradycyjnych przemysłach, ale mówimy o kompleksowej transformacji, w której za cel wszystkie państwa UE przyjęły dążenie do neutralności klimatycznej” – wyjaśnił minister klimatu.
Jak zaakcentował, ta ogromna zmiana wymaga również zmiany sposobu działania: FST to fundusz skierowany nie tyle na wąską zmianę w energetyce, którą mają zasilać inne środki, ale na wsparcie zmiany społeczno-gospodarczej. Dlatego, mając świadomość, że Fundusz będzie wymagał też zmiany modelu myślenia i zarządzania, poprosił prof. Adama Drobniaka z Instytutu Ekologii Terenów Uprzemysłowionych, aby „zbudował podwaliny pod wspólne porozumienie społeczne na rzecz sprawiedliwej transformacji”.
Wskazując na przygotowany w efekcie pod przewodnictwem prof. Drobniaka projekt Krajowego Planu Sprawiedliwej Transformacji Kurtyka zastrzegł, że z przewidzianą w nim zmianą cywilizacyjną nie poradzą sobie samodzielnie ani samorządy, ani pojedyncze ministerstwa.
„Musimy do tego wygenerować nowy typ porozumienia społecznego, nowy typ współpracy, w ramach której będziemy w stanie zrealizować szanse gospodarki technologicznie zaawansowanej. Co z tego, że gdzieś pojawi się innowacja, skoro nie będziemy w stanie stworzyć dla tej innowacji rynku do wdrożenia” – zapytał. „Nie taka jest natura tego procesu; natura tego procesu wymaga, abyśmy siedli wspólnie i wspólnie debatowali” – zaznaczył.
„A będziemy mieć wyzwania związane zarówno z innowacją, jak i dywersyfikacją. Dywersyfikacja to hasło, które już od pewnego czasu towarzyszyło tradycyjnym przemysłom. Ale też chciałbym, abyśmy szybciej byli w stanie wdrożyć ją w życie: nie możemy czekać - musimy mieć nowe przemysły, nowe gospodarki. Kto lepiej jest do tego predestynowany, jak nie już ustabilizowane przedsiębiorstwa, czy to tradycyjnej energetyki i gospodarki, czy sektor okołogórniczy dlatego, że tam są dziesiątki tysięcy miejsc pracy fantastycznie wykwalifikowanych, mądrych, obdarzonych etosem pracy ludzi, którzy muszą widzieć dla swoich przedsiębiorstw szanse w nowych dziedzinach” – przekonywał.
„To kwestia dywersyfikacji, ale są też obszary, które wymagają innowacji, wymagają w nowy obszar wytworzenia zupełnie nowego przemysłu” – ocenił uściślając, że to jedna z ról Krajowego Planu Sprawiedliwej Transformacji podzielonego na dwa poziomy: krajowy i regionalny. Jak wyjaśnił, to dlatego w poziomie krajowym koperta nieco ponad 500 mln euro, z ponad 4,4 mld euro całości w KPST, miałaby pozostać w gestii ministra klimatu i środowiska.
„Po to, żeby zainicjować pewne przedsięwzięcia, żeby doprowadzić do tego, żeby ta innowacja z laboratorium przeszła na obszar eksperymentowania, prototypu, demonstratora i po to, żeby ta innowacja na poziomie centralnym (…) była komplementarna wobec strategii, których gospodarzami będą urzędu marszałkowskie” – uściślił Kurtyka. Wskazał jednocześnie na wagę zgodności tych strategii z planami rządowymi, chociażby w obszarze inicjatyw związanych z odnawialnymi źródłami energii czy jej wykorzystaniem.
„Dlatego tak bardzo ważne jest teraz, na tym początkowym etapie transformacji, etapie wykluwania się jeszcze nowych technologii na drodze do neutralności klimatycznej, zająć miejsca, bo one potem doprowadzą do tego, że za 10-15 lat nie będziemy musieli mówić, że oto została powtórzona ścieżka, która w latach 90. dotknęła wiele regionów Polski” – przestrzegł.
„Jeżeli będziemy w stanie ten zakręt przejść wspólnie, mądrze projektując, antycypując trendy i na kolejnych etapach wspinać się na coraz wyższe poziomy konkurencyjności i rozwoju społecznego, będziemy mogli sobie pogratulować. Ale to nie przedsięwzięcie, pod którym żaden z nas nie będzie mógł się podpisać, że to jest jego: to będzie albo nasze wspólne, albo nie będzie wcale” - zakończył minister klimatu i środowiska