Zacznijmy od tego, że nikt nas do niczego nie zmusza. Unia wskazuje ramy dopuszczalnej pomocy publicznej. Jeśli państwa członkowskie będą chciały wspierać budowę nowych elektrowni, to powinny to robić w ramach takich właśnie kontraktów. Ale to nie przesądza o innych aspektach modelu finansowego, np. zasadach włączania się w inwestycje kapitału prywatnego. Nie określa też struktury własnościowej elektrowni. Reforma rynku energii nie wyklucza więc zastosowania instrumentów, jakie znamy z tzw. modelu Mankala zastosowanego w Finlandii.
Cały wywiad przeczytasz w weekendowym wydaniu MAGAZYNU Dziennika Gazety Prawnej i na e-DGP