- Uruchomiliśmy projekty biometanowe, by metan pochodził nie ze struktur geologicznych, ale np. z substratów rolniczych, czyli z sianokiszonki lub kukurydzy oraz odpadów zwierzęcych, np. gnojowicy i pomiotu kurzego. Spółka PGNiG, dedykowana do rozwoju sieci biometanowych, będzie budowała join venture z podmiotem Orlen Południe i już dziś obie firmy angażują się w rozwój biometanowni a biometan może być natłaczany do sieci gazowniczych. Koncern multienergetyczny, który będziemy wspólnie tworzyć z PKN Orlen i Grupą Lotos będzie mieć jeszcze większe możliwości kapitałowe – mówi Arkadiusz Sekściński, wiceprezes zarządu ds. rozwoju PGNiG.

- O gazie mówi się jako o paliwie przejściowym, nie wskazując daty granicznej kiedy gaz miałby przestać być obecny w miksie energetycznym. Ale w perspektywie lat 30. XXI wieku biometanownie muszą się pojawić w Polsce. To nie są rozwiązania prototypowe czy pilotażowe. Już teraz mamy w Polsce sieć ponad 300 biogazowni, tylko że biogaz służy do produkcji energii elektrycznej i po części ciepła. Gaz służy tam do spalania na pewne potrzeby. Kiedy jednak biogaz oczyści się z tlenu, CO2, odsiarczy powstanie biometan, więc biogazownie zastąpione zostaną biometanowniami.

Arkadiusz Sekściński w rozmowie z Szymonem Glonkiem z DGP mówi też o wykorzystywaniu wodoru w przyszłości, o tym jak można go magazynować, ja z niebieskiej energii przechodzić na zieloną, ale też o tym czy nie zabraknie nam gazu podczas najbliższej zimy.

Reklama