- Ci, którzy byli już w tym świecie e-commerce’owym, doskonale wiedzieli, co trzeba zrobić. Oczywiście lepiej albo gorzej radzili sobie z naporem nowych zamówień i nowych klientów, często z kompletną zmianą nawyków zakupowych. Natomiast dla tych, którzy dotychczas funkcjonowali w świecie naziemnym i traktowali stronę elektroniczną jako konieczną przybudówkę, była to ogromna rewolucja – mówi Aleksander Naganowski.

Jak wskazuje dyrektor ds. rozwoju biznesu cyfrowego w polskim oddziale Mastercard, najlepszym przykładem tego, jak radzić sobie w świecie online, jeśli dotychczas się tego nie robiło, była gastronomia. - To, co się działo w restauracjach, które zmieniały się w stacje wydawania posiłków i obsługi dostawców, to jest rzecz niespotykana dla tej branży i pokazuje, że rzeczywiście trzeba mieć niezwykle elastyczny umysł i niezwykle elastyczny model biznesowy, żeby sprostać tak szokowej zmianie.

Naganowski podkreśla, że Polska na mapie Europy i świata jest krajem, który wyróżnia się bardzo dobrą dostępnością internetu i rozwiązań mobilnych, cyfrowych i zdalnych. - Pod tym względem plasujemy się bardzo dobrze, bo mamy taką bazę, która pozwala w szybki sposób docierać do klientów, nawet z bardzo zaawansowanymi rozwiązaniami technologicznymi. Jak spojrzymy na wiele stron, na których kupują klienci w Stanach Zjednoczonych , to przeciętny klient w Polsce powiedziałby, że są po prostu brzydkie, więc tutaj nie mamy się czego wstydzić. Jedynie pewna dojrzałość operacyjna i doświadczenie to jest coś, co można jeszcze zapożyczyć z wielu rozwiązań, które widzimy w krajach bardziej rozwiniętych.

Reklama