Poprzednie negocjacje prowadzone jesienią ubiegłego roku zakończyły się fiaskiem. Teraz, za lutowym szczytem budżetowym jest Irlandia, która przejęła pałeczkę od Cypru i w tym półroczu kieruje pracami Unii. "Decyzje powinny zapaść prędzej niż później" - tak mówił dziś irlandzki premier Enda Kenny. "W interesie Europy jest szybkie i pozytywne rozwiązanie kwestii budżetowej. My chcemy szczytu i porozumienia w lutym, by później zająć się innymi sprawami” - dodał szef irlandzkiego rządu.

Tym bardziej, ze czasu jest coraz mniej. Ustalenie poziomu wydatków nie wystarczy, konieczne jest jeszcze wynegocjowanie przepisów, które pozwolą na wypłatę pieniędzy, a przyszli beneficjenci unijnych funduszy już chcieliby wiedzieć jak podzielono pieniądze, by móc przygotować i później przysłać do Brukseli projekty na wykorzystanie funduszy. Irlandia jest w kontakcie z szefem Rady Europejskiej, do którego należy ostateczna decyzja w sprawie zorganizowania szczytu budżetowego. A Herman Van Rompuy uzależnia decyzję od konsultacji z unijnymi stolicami. Zwoła szczyt, gdy będzie miał już pewność, że jest szansa na kompromis.