EBC odpalił PEPP w marcu 2020 r. Początkowo program opiewał na sumę 750 mld euro, ale szybko został zwiększony – rok temu miał wartość 1,8 bln. PEPP polegał z grubsza na tym, że bank brał na siebie dług krajów członkowskich Eurolandu. Dało to gospodarkom strefy euro przestrzeń na fiskalną interwencję w czasie pandemii. EBC – jako największemu producentowi pieniądza w Europie – nie zaszkodziło to w najmniejszym stopniu.
A co by było, gdyby PEPP nie został uruchomiony? Tym problemem zajęli się ekonomiści Enrique Alberola, Gong Cheng, Andrea Consiglio i Stavros Zenios. Z ich pracy wynika, że bez PEPP-u mielibyśmy w Europie najpewniej powtórkę z lat 2012–2015, czyli potężny kryzys zadłużeniowy. Bo gdy wybuchła pandemia, dług publiczny krajów południa strefy euro wystrzelił w górę. I to jeszcze zanim państwa te podjęły działania mające uchronić społeczeństwa przed skutkami ataku śmiercionośnego wirusa. Dług zwiększył się rzecz jasna z powodu wprowadzonych lockdownów – a one sprawiły, że gospodarki stanęły. Jeśli potraktować zbiorczo trzy najbardziej dotknięte problemem kraje – Włochy, Grecję, i Hiszpanię, to mieliśmy tam nagły wzrost zadłużenia publicznego średnio o 25 pkt proc. Aż do 130 proc. PKB. Jeśli dodamy do tego fakt, że są to państwa, których społeczeństwa już w latach 2012–2015 przeszły ostrą „terapię szokową” budżetowych oszczędności, widzimy, jak zapalna byłaby to sytuacja.