Deputowana mówi o katastrofie, ale nie aż takiej
W cytowanym przez rosyjskie serwisy fragmencie Anna Skorohod rzeczywiście mówi o tym, że „demografia na Ukrainie to katastrofa”, ale nie przytacza dokładnych liczb, nie wspomina też o stosunku 10 do 1 między zgonami a narodzinami. Brakuje oficjalnego nagrania, w którym padłoby takie porównanie. Najprawdopodobniej mamy do czynienia z nadinterpretacją lub celowym przeinaczeniem wypowiedzi przez rosyjskie media, co idealnie wpisuje się w schemat wojny informacyjnej.
Oficjalne dane: problem realny, ale skala mniejsza
Według danych Państwowej Służby Statystycznej Ukrainy i analiz międzynarodowych instytucji, stosunek liczby zgonów do liczby urodzeń w I połowie 2025 roku wynosił około 3 do 1. Tylko w pierwszych sześciu miesiącach tego roku zmarło prawie 250 tysięcy osób, a urodziło się niespełna 87 tysięcy dzieci. Podobna proporcja utrzymywała się w 2023 i 2024 roku. Oznacza to, że Rosjanie zawyżyli faktyczny współczynnik trzykrotnie.
Ukraina - lider w Europie: niestety w niechlubnych statystykach
Mimo przesady w rosyjskich przekazach, Ukraina rzeczywiście znajduje się w trudnej sytuacji demograficznej. Według danych CIA, kraj ten lideruje w Europie pod względem liczby zgonów – 18,6 zgonu na 1000 mieszkańców. Równocześnie współczynnik urodzeń wynosi zaledwie 6 na 1000 osób, co czyni Ukrainę jednym z państw o najniższej dzietności na świecie.
Od 2022 roku populacja kraju skurczyła się o ponad 8 milionów ludzi - głównie z powodu migracji wojennej i strat na froncie. ONZ szacuje, że 6,7 miliona Ukraińców uzyskało status uchodźcy, a część z nich nie zamierza wracać.
Prawdziwa katastrofa?
Choć dramatyczna retoryka rosyjskich mediów nie znajduje potwierdzenia w danych, Ukraińcy stoją przed poważnym wyzwaniem. Eksperci podkreślają, że nawet po zakończeniu wojny powrót do przedwojennego poziomu populacji może okazać się niemożliwy. Wskaźnik dzietności spadł do jednego dziecka na kobietę, co w dłuższej perspektywie oznacza powolne starzenie się i kurczenie społeczeństwa. Dużo kobiet i młodych ludzi wyjechało, a mężczyzn zginęło na froncie.
Demografia nie zabija Ukrainy w tempie, w jakim twierdzi rosyjska propaganda, ale bez reform, stabilizacji i wsparcia, kryzys może się pogłębiać latami.