Granit, bunkry i luki w statystykach

Ukraińskie władze milczą na temat prawdziwych strat, ale budowa gigantycznego cmentarza mówi wszystko. Nowy obiekt pod Kijowem, ma być nie tylko miejscem pochówku, ale i symbolem narodowej pamięci. Tylko w pierwszym etapie zaplanowano 10 tysięcy grobów – z granitowymi alejkami, lipami i ławkami. W dalszych planach: miejsce na 160 tysięcy ofiar wojny, bunkier na 300 osób oraz specjalny pawilon do ceremonii pogrzebowych. To nie tylko logistyczne wyzwanie, ale i silny sygnał polityczny – Ukraina przygotowuje się na długą i kosztowną wojnę, mimo oficjalnych komunikatów o optymizmie na froncie.

Wieś w cieniu śmierci

Cisza sosen pod Kijowem została przerwana przez buldożery i ciężarówki. Wioska Markhalivka, oddalona o 40 km od stolicy, znalazła się obok budowy gigantycznej nekropolii. Mieszkańcy martwią się o las, spokój i przyszłość swojej małej ojczyzny. Projekt wzbudza też sprzeciw ekologów – ale decyzje zapadły, teren jest już przeznaczony pod narodowy cmentarz wojskowy.

ikona lupy />
Telegram

Na razie prowadzi do przyszłej nekropolii tylko jedna, prowizoryczna droga, a przy niej jedyny znak: „National Military Memorial Cemetery”.

Statystyki oficjalne i te „z grobów”

Przypominamy, że prezydent Zełenski niedawno podał, że od początku wojny zginęło około 46 tysięcy żołnierzy, ale te liczby są kwestionowane. Dziennikarze Le Monde, powołując się na rozmowy z architektami cmentarzy i obserwację rzeczywistości, twierdzą, że skala strat jest „znacznie większa”. Druga strona wojny - rosyjskie ministerstwo obrony podaje, że liczba ukraińskich zabitych przekroczyła 444 tysiące.

Oficjalnie rosyjskie dane (słusznie) mogą być podważane jako propaganda, ale jedno pozostaje faktem: ukraińskie cmentarze wojskowe w całym kraju są przepełnione. Dlatego też powstają nowe, nie tylko w Markhalivce, ale też we Lwowie i innych częściach kraju. To nie tylko reakcja na bieżące potrzeby, ale także mroczna prognoza na przyszłość i na możliwość, że wojna będzie trwała nadal. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że wojna skończy się szybciej, niż miejsca na nowych cmentarzach.