Patriot z opóźnieniem, mimo pilnej potrzeby

System Patriot, który miał trafić pierwotnie do neutralnej Szwajcarii, został przez Amerykanów przekierowany do Ukrainy ze względu na pilne potrzeby wojenne. Jednak nawet przy tym przyspieszeniu Ukraina nie zobaczy zestawu wcześniej niż na początku 2026 roku. Proces produkcji, testów i konfiguracji to czasochłonny proces – nawet w warunkach wojennych priorytetów.

Niemcy, chcąc skrócić czas dostawy, rozważają przekazanie jednego z już posiadanych systemów Patriot z zasobów Bundeswehry. Ale to oznacza ryzykowną lukę w ich własnej obronie powietrznej, w czasie, gdy zagrożenie ze wschodu nie ogranicza się tylko do Ukrainy.

ikona lupy />
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski i niemiecki minister obrony Boris Pistorius, w tle bateria Patriot. Niemcy, 11 czerwca 2024 r. / EPA/PAP / fot. Jens Buettner/DPA Pool/EPA/PAP

Bundeswehra: z 12 systemów zostały 3

Według Bild Niemiecka armia ma dziś zaledwie trzy w pełni sprawne systemy Patriot. To dramatyczny spadek w porównaniu z sytuacją sprzed kilku lat, kiedy Bundeswehra dysponowała dwunastoma bateriami. Trzy z nich już przekazano Ukrainie po wybuchu pełnoskalowej wojny w 2022 roku, dwa rozlokowano w Polsce dla ochrony lotniska w Rzeszowie, będącego kluczowym punktem logistycznym dla dostaw zachodniego uzbrojenia. Kolejne trzy systemy są obecnie w naprawie lub modernizacji, a jedna bateria wykorzystywana jest do szkolenia żołnierzy. Jeśli Niemcy zdecydują się wysłać kolejny zestaw do Ukrainy, zostaną im tylko dwa aktywne systemy do ochrony całego kraju.

Tymczasem nowe Patrioty dla Bundeswehry – zamówione jeszcze przez poprzedni rząd – mają zacząć trafiać dopiero pod koniec 2026 roku. Finalizacja całego zamówienia potrwa aż do 2029 roku. To oznacza długi okres potencjalnej podatności na zagrożenia z powietrza, szczególnie w kontekście napięć z Rosją i rosnącej niepewności geopolitycznej.

Polska też czeka i to bez gwarancji dostawy

Choć część niemieckich Patriotów została rozlokowana w Polsce, nasz kraj nadal nie otrzymał wszystkich zamówionych w USA zestawów. Systemy Patriot mają wzmocnić obronę powietrzną Polski w ramach większego planu modernizacji armii, jednak dostawy przeciągają się – głównie z powodu napiętego harmonogramu produkcji Raytheona i globalnego popytu.

Polska zamówiła dwie fazy systemu Patriot – pierwsza obejmuje dwie baterie, które już dotarły, druga faza to kilkanaście kolejnych jednostek, których termin dostawy pozostaje niepewny. Oficjalnie mówi się o latach 2026–2028, ale realnie, w obliczu przesuwania priorytetów na rzecz Ukrainy, te daty mogą się wydłużyć. Wystarczy spojrzeć na to co spotkało ostatnio Szwajcarię.

Co więcej, część ekspertów zwraca uwagę, że rozlokowanie niemieckich Patriotów w Rzeszowie to rozwiązanie tymczasowe i ograniczone operacyjnie, służące głównie ochronie logistycznych szlaków NATO, a nie stałej obronie terytorium Polski.

ikona lupy />
Amerykańskie systemy przeciwlotnicze Patriot na lotnisku Rzeszów-Jasionka w Jasionce / Bloomberg / Damian Lema?ski

W efekcie, zarówno Polska, jak i Niemcy mogą znaleźć się w sytuacji, w której przekazują drogie systemy rakietowe na Wschód, a sami pozostają z lukami w obronie. To wzbudza niepokój nie tylko wśród wojskowych, ale też obywateli, którzy zadają pytanie: kto będzie bronił naszego nieba, gdy rakiety już polecą?

Patriot kontra Kinzhal – wojna na miliardy

System Patriot to jeden z najbardziej zaawansowanych, ale i najdroższych środków obrony powietrznej na świecie. Pojedyncza bateria może kosztować nawet miliard dolarów. Sama rakieta PAC-3 MSE – podstawowy typ używany przez Patrioty – to wydatek rzędu 4 milionów dolarów za sztukę.

ikona lupy />
Aerobalistyczne rakiety Kindżał wystrzeliwane z MIG-31K, ze względu na prędkość są niezwykle trudnym celem dla ukraińskiej brony przeciwlotniczej. / ShutterStock / Dianov Boris

Według danych analityków wojskowych, przykładowo aby przechwycić jeden rosyjski pocisk balistyczny „Iskander”, Ukraińcy często muszą zużyć dwie lub trzy rakiety przechwytujące. W przypadku intensywnych zmasowanych nalotów, co w ostatnich miesiącach zdarza się regularnie, systemy Patriot potrafią wystrzelić od kilkunastu do kilkudziesięciu rakiet dziennie.

ikona lupy />
Iskander / ShutterStock

To oznacza koszt operacyjny rzędu 50–70 milionów dolarów dziennie dla jednej baterii dziennie. W skrajnych przypadkach, przy trzech lub czterech atakach w ciągu doby, ukraińskie siły mogą zużyć nawet 15% całorocznej produkcji amerykańskich rakiet PAC-3 MSE... w dwa dni.

A jak wygląda produkcja? Rocznie Raytheon wytwarza jedynie około 500 sztuk rakiet PAC-3 MSE, co stanowi kroplę w morzu potrzeb w warunkach pełnoskalowego konfliktu. Dla porównania – Rosja, według szacunków zachodnich ośrodków analitycznych, produkuje ponad 200 rakiet różnego typu miesięcznie. Do tego miesięcznie Rosjanie produkują już dosłownie tysiące dronów miesięcznie.

Moskwa twierdzi: zniszczyliśmy całą baterię

Rosyjskie Ministerstwo Obrony w swoich komunikatach propagandowych regularnie informuje o niszczeniu systemów Patriot. W poniedziałek ogłoszono, że w wyniku nocnego zmasowanego ataku, z użyciem m.in. hipersonicznych pocisków „Kinzhal”, zostały zniszczone trzy wyrzutnie Patriot oraz radar AN/MPQ-65, czyli niemal cała bateria o wartości miliarda dolarów.

Choć brakuje niezależnych potwierdzeń wideo czy zdjęciowych, a ukraińskie źródła zwykle zaprzeczają jakimkolwiek stratom, sam fakt, że Moskwa celuje w te systemy, pokazuje ich kluczowe znaczenie w konflikcie.

Rosja traktuje takie ataki jako element wojny psychologicznej, mają one nie tylko niszczyć sprzęt, ale też podważać zaufanie do skuteczności zachodniego uzbrojenia i zniechęcać sojuszników do dalszych dostaw.

Europa płaci, USA zarabiają

W lipcu Donald Trump ogłosił, że to Europa będzie finansować dostawy amerykańskich Patriotów do Ukrainy. Jak stwierdził, USA mają technologie, ale teraz to sojusznicy mają je kupować i przekazywać dalej. Niemcy już zadeklarowały, że sfinansują zakup rakiet dla Ukrainy na kwotę 5 miliardów euro. Całkowite wsparcie wojenne Berlina przekroczyło już 9 miliardów euro.

ikona lupy />
Donald Trump traktuje ta wojnę, jak niezły biznes dla USA. / ShutterStock

To nie wszystkim się podoba. Liderka opozycyjnej niemieckiej partii AfD, Alice Weidel, skrytykowała rząd za wydawanie miliardów na wsparcie wojny, zamiast obniżyć ceny energii dla obywateli. I choć krytyka ta wpisuje się w retorykę prorosyjskich środowisk, podkreśla napięcia wewnętrzne wokół rosnących kosztów wojennego wsparcia.

Patriot to nie wszystko: system dziurawy jak ser szwajcarski

Mimo kolejnych dostaw, system obrony powietrznej Ukrainy wciąż nie jest kompletny. Eksperci podkreślają, że nawet 17 baterii Patriot nie wystarczy, by w pełni ochronić terytorium kraju przed rosyjskimi nalotami. Potrzebna jest gęsta, zintegrowana sieć, złożona z różnych typów systemów – od IRIS-T, przez NASAMS, po francusko-włoskie SAMP/T.

ikona lupy />
System obrony przeciwlotniczej IRIS-T SLM / ShutterStock

Tymczasem Rosja nie zwalnia tempa, coraz częściej stosuje zmasowane kombinowane ataki rakietowe, które mają na celu zmylenie obrony i wyczerpanie zasobów nie tyle Ukrainy co całego już NATO. To wojna nie tylko zbrojna, ale też logistyczna na wyniszczenie.