Po okresie szaleństwa drukowania pieniędzy Fed próbuje w krótkim okresie zrobić zwrot, ale nie będzie to proste. Te działania są jak próba zawrócenia Titanica zmierzającego wprost na górę lodową inflacji.

Fed podniósł stopy procentowe o 25 punktów bazowych i była to pierwsza podwyżka od grudnia 2018 roku. Nadal są one jednak bardzo niskie a Fed dopiero co zakończył dodruk pieniądza. Kluczowe będzie to, czy Fed wytrwa w zapowiedziach zmian, a te są daleko idące. Na ten moment komunikowane są podwyżki w zasadzie na każdym posiedzeniu tego roku.

Co więcej, już od maja ma się rozpocząć ograniczanie bilansu, czyli odwrotność dodruku. W początkowej fazie będzie ono polegać na wstrzymaniu się od inwestowania środków, które bank centralny otrzymuje z portfela obligacji. Ten aspekt jest nawet ważniejszy niż podwyżki.

Widać to na rynku, który jest już „znudzony trudnościami” i euforycznie reaguje na jakiekolwiek dobre informacje. Nawet jastrzębi wydźwięk posiedzenia Fed nie był w stanie zmącić tych dobrych nastrojów. Tymczasem zmniejszanie bilansu to ograniczanie ilości pieniądza na rynku, a tym samym mniejsza chęć inwestycji w ryzykowne aktywa.

Reklama

- Po wybuchu wojny w Ukrainie początkowo mieliśmy panikę, ale inwestorzy uznali, że gorzej prawdopodobnie już nie będzie i rynek akcji znalazł się powyżej notowań sprzed rozpoczęcia rosyjskiej agresji - mówi w rozmowie z MarketNews24 dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB. – Taka reakcja rynków finansowych może zdumiewać także dlatego, że zbliżamy się do okresu największego zacieśnienia pieniężnego od czterdziestu lat, a skutki gospodarcze zwalczania bardzo niebezpiecznie rozpędzonej inflacji mogą okazać się bardzo różne.

Wojna w Ukrainie na chwilę odwróciła uwagę od tej sytuacji, a przecież może ją tylko pogłębić. Nawet gdy dojdzie do zakończenia wojny jej konsekwencje pozostaną w postaci sankcji czy zakłócenia łańcuchów dostaw. Zachowanie inwestorów jest więc irracjonalne?

- Rynki nie lubią koncentrować swej uwagi na kilku problemach jednocześnie, po prostu taka jest natura rynków – wyjaśnia ekspert XTB. – Pieniędzy jest nadal dużo na rynku, a rynki do nadchodzących turbulencji podchodzą z dużą nonszalancją.