Zmiany wymuszone przez Trybunał Konstytucyjny
Nowe przepisy nie wzięły się znikąd. Reforma jest bezpośrednim skutkiem wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który uznał dotychczasowe regulacje za niezgodne z Konstytucją. Sędziowie wskazali, że definicje stosowane w podatku od nieruchomości były zbyt niejasne i pozostawiały administracji zbyt dużą swobodę interpretacyjną. W praktyce oznaczało to chaos i długie spory między podatnikami a gminami.
Ustawodawca postanowił więc przeciąć ten węzeł. W nowelizacji zmieniono i doprecyzowano definicje „budynku” oraz „budowli”, rozbudowano słowniczek ustawowy i dokładniej opisano, jakie obiekty i w jaki sposób podlegają opodatkowaniu. Cel był jasny. Mniej uznaniowości, więcej przewidywalności.
Problem w tym, że tam, gdzie miało być jasno, pojawiły się nowe szare strefy. Jedną z nich stały się właśnie blaszaki, czyli obiekty tak powszechne, że trudno dziś znaleźć osiedle, na którym choć jeden nie stoi pod ścianą domu albo na skraju działki.
Blaszak w przepisach. Między budynkiem a budowlą
Na pierwszy rzut oka definicje wydają się precyzyjne. „Budynek” to obiekt trwale związany z gruntem, powstały w wyniku robót budowlanych, wydzielony ścianami, posiadający fundamenty i dach oraz instalacje umożliwiające użytkowanie zgodnie z przeznaczeniem.
„Budowla” to natomiast obiekt, który nie spełnia tych kryteriów, ale został wymieniony w załączniku do ustawy o podatkach i opłatach lokalnych. Wśród przykładów znalazły się między innymi elektrownie, linie kablowe, oczyszczalnie ścieków, magazyny energii, a także obiekty kontenerowe.
I właśnie w tym miejscu zaczynają się schody. Blaszaki zazwyczaj nie mają fundamentów i często nie są trwale związane z gruntem. Można je przestawić, rozebrać albo przewieźć w inne miejsce. Jednocześnie konstrukcyjnie przypominają obiekty kontenerowe. Powstaje więc pytanie: czy to jeszcze zwykły schowek, czy już budowla podlegająca podatkowi?
Kiedy blaszak staje się problemem podatkowym
Zgodnie z nowymi przepisami brak fundamentów oznacza, że blaszak nie może zostać uznany za budynek. To jednak nie kończy analizy. W uzasadnieniu do nowelizacji ustawodawca wprost wskazał, że tego typu obiekty mogą zostać zakwalifikowane jako budowle, a konkretnie jako „obiekty kontenerowe” wymienione w pozycji 10 załącznika numer 4 do ustawy o podatkach i opłatach lokalnych.
Decydujące znaczenie ma jednak sposób wykorzystania obiektu. Jeżeli blaszak stoi na prywatnej posesji i służy wyłącznie do celów osobistych, na przykład jako garaż na samochód, schowek na rowery czy magazyn narzędzi ogrodowych, co do zasady nie powinien podlegać opodatkowaniu. Inaczej wygląda sytuacja, gdy ten sam obiekt jest wykorzystywany w działalności gospodarczej, na przykład jako magazyn, zaplecze warsztatowe czy punkt serwisowy. Wówczas może zostać uznany za budowlę objętą podatkiem od nieruchomości.
Na papierze brzmi to logicznie. W praktyce każdy przypadek wymaga indywidualnej oceny, a granica między użytkowaniem prywatnym a firmowym bywa wyjątkowo cienka.
Gminy sprawdzają, podatnicy odpowiadają
Od stycznia w wielu gminach ruszyła intensywna weryfikacja. Właściciele nieruchomości otrzymują pisma z pytaniami o to, czy obiekt ma fundamenty, w jaki sposób jest użytkowany i czy jest związany z prowadzoną działalnością gospodarczą. Zdarzają się także wezwania do złożenia korekty deklaracji podatkowej.
To sprawiło, że temat blaszaków przestał być akademicką dyskusją prawników, a stał się realnym problemem tysięcy osób. Doradcy podatkowi apelują o ostrożność.
– Przed odpowiedzią na pismo z urzędu warto dokładnie przeanalizować sytuację – podkreślają eksperci. – Trzeba sprawdzić, czy obiekt ma fundament, czy jest w jakikolwiek sposób wykorzystywany w działalności gospodarczej. W razie wątpliwości najlepiej wystąpić o indywidualną interpretację podatkową albo skonsultować się ze specjalistą.
Uporządkowane definicje, nieuporządkowana rzeczywistość
Reforma podatku od nieruchomości miała zakończyć wieloletni chaos interpretacyjny. Tymczasem w wielu przypadkach jedynie go przesunęła. Definicje zostały uporządkowane, ale praktyka stosowania przepisów i różnice w podejściu poszczególnych gmin sprawiły, że podatnicy znów zostali z pytaniami bez jednoznacznych odpowiedzi.
Jedno jest pewne. Blaszaki, symbol codziennego pragmatyzmu i tanich rozwiązań, niespodziewanie znalazły się w centrum podatkowej burzy. Zmiany miały przynieść klarowność. Zamiast niej pojawił się kolejny test cierpliwości dla właścicieli nieruchomości i przedsiębiorców, którzy muszą odnaleźć się w nowej, nie do końca jasnej rzeczywistości.