Czy to jest koniec Polskiego Ładu, czy raczej jego twórcze rozwinięcie?
Kilkanaście milionów Polaków skorzystało już na zmianach podatkowych z Polskiego Ładu, część z nich w ogóle nie płaci PIT dzięki podniesieniu kwoty wolnej do 30 tys., oni płacą jedynie składki. Wszystko co zostało już dane, zostaje, natomiast dodajemy rozwiązania korzystne dla podatników, którzy zarabiają także nieco lepiej. W związku z tym można powiedzieć, że jest to komplementarne, bo ok. 13 mln podatników zyskuje na proponowanych przez nas zmianach. Zostawiając to, co w Polskim Ładzie było dobre, likwidujemy to, co kontrowersyjne, np. tzw. ulgę dla klasy średniej.
Nie można było tak od razu, bez ulgi?
Rozwiązanie, które dziś proponujemy, jest powszechne w kilku obszarach. Dotyczy 25 mln podatników, czyli wszystkich, w tym przedsiębiorców. Wszyscy, którzy płacą PIT według skali, zyskują na obniżce stawki z 17 proc. do 12 proc. Pozostali zyskują inaczej. Ta zmiana jest ważna także dlatego, że rozwiązuje problemy podatników, którzy mają zbiegi różnych dochodów: więcej niż jeden etat, emeryturę i umowę o pracę albo działalność gospodarczą plus emeryturę albo etat i zlecenie. Rozwiązanie z Polskiego Ładu, czyli wysoka kwota wolna i jednocześnie brak możliwości odliczenia składki od podatków, mogło być dla części z tych osób niekorzystne. Nasza nowa propozycja bierze pod uwagę również te wszystkie sytuacje.
Reklama
Czy rząd sam sobie nie sprowadził kłopotów na głowę? Intencją pierwotnych założeń była promocja pracy na etacie. W konsekwencji osoby w przedziale dochodowym określanym jako klasa średnia, jeśli nie czerpały wynagrodzenia wyłącznie z etatu, traciły. Czy teraz to nie jest równanie do tych, którzy byli w najbardziej korzystnej sytuacji?
Nie. Najwyższa kwotowo korzyść możliwa do osiągnięcia na skali wynosi 4,5 tys. zł. Osiągnie się ją przy kwocie 120 tys. podstawy i od tego momentu nie będzie ona rosła. Tym samym skala będzie formą opodatkowania trochę bardziej atrakcyjną dla podatników niż to jest obecnie. Natomiast z uwagi na występujące w systemie PIT specyficzne preferencje nie ma i nie będzie jednego momentu - jednej uniwersalnej kwoty dochodu, w której korzyści wszystkich podatników byłyby takie same. Mogliśmy nałożyć na to rozwiązania systemowe biorące pod uwagę możliwości zmiany kwoty wolnej, stawki czy odliczanie składek społecznych i zdrowotnych od podstawy opodatkowania. Kalibrując te propozycje, przez kilka tygodni szukaliśmy optymalnego rozwiązania. Chcieliśmy wziąć pod uwagę sytuację wszystkich podatników, aby to było dla nich neutralne albo korzystne. Chodziło o rozwiązanie, które pomoże w sytuacji trudności, jakie mamy z gospodarką w związku m.in. z wojną i jej skutkami w postaci wzrostu cen surowców, a w konsekwencji presji inflacyjnej. Od strony formalno-prawnej, by ta zmiana nie została zakwestionowana na gruncie prawnym, musi być korzystna.
Jesteśmy w stanie powiedzieć to, co premier mówił przy poprzedniej reformie, że dla każdego zarabiającego do 12 800 zł miesięcznie zmiany będą co najmniej neutralne?
Tak będzie praktycznie dla każdego niezależnie od zarobków w stosunku do stanu, jaki mamy dziś, czyli od 1 stycznia 2022 r. Wyjątki będą nieliczne i mogą dotyczyć np. splotu różnych ulg. Ktoś np. korzysta z ulgi termomodernizacyjnej, zarabia niemało, ale nie na tyle dużo, żeby wyjść z tzw. ulgi dla klasy średniej, a jednocześnie jego żona nie zarabia nic, więc przy wspólnym rozliczeniu korzystają z dwóch kwot wolnych.
Dużo może być takich osób?
Według naszej wiedzy to mała grupa. Ale ilu będzie naprawdę, to będziemy mogli zobaczyć dopiero w zeznaniu rocznym. Ale oni też nie stracą. W usłudze „Twój e-PIT” będzie nakładka, która poinformuje taką osobę przy rocznym rozliczeniu, że może stracić i zaproponuje przeliczenie z tzw. ulgą dla klasy średniej, czyli na obecnych zasadach.
Mała grupa to ile?
Do ok. 30 tys. osób, czyli ok. 0,1 proc. podatników.