- Poziom prawdopodobieństwa jest znikomy. To nie wynika z polskiej specyfiki wyłącznie, tylko raczej z przeświadczenia, że państwa nauczyły się radzić z kryzysami finansów publicznych i zadłużenia. Książka „This time is dfferent”, wydana zaraz po kryzysie finansowym analizowała ileś kryzysów fiskalnych na całym świecie i tam powstało sformułowanie, że państwa potrafią sobie radzić z kryzysami, ale nie systemów bankowych, czy kryzysami, które wpadają w dewaluację waluty albo efekty inflacyjne. Takie efekty się faktycznie w Polsce mogą pojawić.

- Dlaczego państwa nauczyły się walczyć z kryzysem? Jeśli popatrzymy na państwo złożone z rządu, który jest użytkownikiem pieniądza, bo je wydaje, a jednocześnie bank centralny ma zdolność monetyzacji tego długu, czyli pożyczaniu państwu, to jest to mechanizm popularnie nazywany drukowaniem pieniądza. Czyli bank centralny występuje jako emitent a nie użytkownik. Ponieważ jest nieograniczona możliwość emisji pieniądza, nie tylko przez system bankowy, udzielenie kredytu, ale również poprzez luzowanie tzw. ilościowe, czy monetyzację długu - nie ma limitu zadłużania i można emitować dowolną ilość pieniędzy. Tylko, że są pewne konsekwencje. Chodzi o nadmierne zadłużenie zwane inflacją.

Więcej w materiale wideo.

Reklama