Jak pokazują opublikowane w tym tygodniu dane GUS, w 2023 r. wyprodukowaliśmy ponad 15 mld litrów mleka krowiego, co oznacza, że w zeszłym roku polskie krowy dały o 22 proc. więcej mleka niż jeszcze 10 lat wcześniej. Rośnie także liczba jaj kurzych – tu w ciągu dekady przyrost był jeszcze efektowniejszy i wyniósł 27 proc.
Wolumen wytwarzanego mleka rośnie m.in. dzięki rosnącemu przeciętnemu udojowi per krowa. Mówiąc prościej – w zeszłym roku przeciętna polska krowa dawała w ciągu roku 6,7 tys. litrów mleka, rok wcześniej 6,6 tys., a w 2013 r. ledwie 5,0 tys.
Co ciekawe rośnie również wydajność polskich kur – jak pokazują najnowsze dane GUS, w 2023 r. przeciętnie jedna nioska wyprodukowała 258 jaj, wobec 249 rok wcześniej oraz wobec 209 w 2013 r.
Jeśli chodzi o produkcję mięs, to tu prym wiodą trzy gatunki – drób (3689 mln t w 2023 r.), wieprzowina (2078 mln t) oraz wołowina (979 mln t). Oprócz tego wytwarzamy również koninę (10,3 tys. t) i baraninę (3 tys. t).
Niepokojący trend w rolnictwie
Opublikowane niedawno dane GUS pokazują jednak pewien niepokojący trend. Sukcesywnie spada bowiem tzw. pogłowie świń. W czerwcu tego roku polscy rolnicy hodowali 9,1 mln sztuk tych zwięrząt – poniżej liczby 10 mln zeszliśmy w 2022 r., co zresztą odbija się też w danych o produkcji mięsa wieprzowego. Właśnie zeszliśmy do poziomu sprzed dekady, choć w międzyczasie (w 2018 r.) produkcja była o ponad 20 proc. wyższa. Skąd więc taki dołek w liczbie świń w polskich gospodarstwach?
Zdaniem prof. Benedykta Peplińskiego z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu jest to konsekwencja trendów obserwowanych od 2008 r., kiedy rozpoczęło się systematyczne zmniejszanie pogłowia trzody chlewnej.
- Główną przyczyną jest ciągle zbyt duży udział pogłowia świń w mniejszych stadach - do 1000 sztuk świń lub poniżej 100 loch - a więc w tych, które są zbyt małe, aby zapewnić opłacalność w całym 4-letnim cyklu świńskim – mówi nam ekspert. Dodaje, że stada te odpowiadają za prawie połowę liczebności świń w Polsce i w dłuższej perspektywie „prawie wszystkie ulegną likwidacji”. Spadek opłacalności prowadzi bowiem do eliminacji kolejnych takich gospodarstw.
Pepliński zaznacza, że nawet jeśli cyklicznie opłacalność produkcji zwierzęcej rośnie, to liczebność stad zwiększają przede wszystkim największe gospodarstwa, ale ten wzrost i tak nie rekompensuje ubytków ze zlikwidowanych stad.
Innym czynnikiem, który zmniejsza pogłowie świń w Polsce jest ASF, czyli choroba zwana afrykańskim pomorem świń.
-Rozszerzanie się ASF w Polsce przyspiesza proces likwidacji stad, szczególnie małych i średnich. Dotyczy to głównie obszarów, które znalazły się w czerwonych strefach, czyli tych, w których ASF został zdiagnozowany w gospodarstwach – tłumaczy profesor Uniwersytetu Poznańskiego.
Jak informuje Główny Inspektorat Weterynarii, afrykański pomór świń (African swine fever - ASF) to groźna, zakaźna i zaraźliwa choroba wirusowa świń oraz dzików. W przypadku wystąpienia ASF w stadzie dochodzi do dużych spadków w produkcji: zakażenie przebiega powoli i obejmuje znaczny odsetek zwierząt w stadzie, przy czym śmiertelność zwierząt sięga nawet 100 proc.