"W okresie wysokiego kosztu zaciągnięcia długu, zwiększanie zadłużenia ryzykowałoby zwiększenie kosztów obsługi długu publicznego" - powiedział Bartoszewicz.
"To oznaczałoby przeznaczanie coraz większej kwoty w budżecie na obsługę tego długu i niosłoby ryzyko wzrostu długu w sposób niekontrolowany" - dodał.
Ekonomista ocenił, że wiele zależy od tego, gdzie dług jest wytwarzany - w kraju, czy zagranicą.
"Przykładem jest Japonia, która ma wysoki udział długu w PKB, ale - co do zasady - są to zobowiązania względem własnych obywateli. Wtedy nie ma ryzyka działań spekulacyjnych, które mogą skutkować manipulacją wartości krajowej waluty" - stwierdził.
"Tak więc zadłużanie się przy niskich kosztach długu nie jest nieracjonalne, zwłaszcza że dzięki temu można zmienić strukturę długu i go ustabilizować, jeśli można przenieść ciężar finansowania na własnych obywateli" - dodał.
Bartoszewicz wskazał, że jeśli panuje kryzys i rosną potrzeby finansowania, to rząd powinien zwiększyć zadłużenie u własnych obywateli, np. poprzez oferowanie im obligacji.
"Zwłaszcza, że dziś depozyty są nieatrakcyjnie oprocentowane, a rentowność naszych skarbowych papierów dłużnych jest wyjątkowo niska, co jest korzystne również dla budżetu" - ocenił.
Ekspert wskazał, że bardzo istotny jest cel zadłużania. "Rozsądne jest zapożyczanie się w celu utrzymania konkurencyjności gospodarki, a nie finansowanie bieżących wydatków" - powiedział.
"Wtedy można liczyć, że w perspektywie kilkuletniej te nakłady wrócą do budżetu w formie np. danin i pomogą dług publiczny zmniejszyć" - skomentował naukowiec.
"To pozwoli przygotować się na kolejny potencjalny kryzys, ponieważ permanentne zagrożenie kryzysem to +urok+ sektora finansów publicznych" - dodał.
"Dziś czas decyduje o tempie wyjścia gospodarki z kryzysu, więc szybka reakcja jest ważna" - zauważył.
Zdaniem naukowca wszystkie scenariusze, które nakazują czekać na finansowanie są bardzo ryzykowne.
"Rozchwianie gospodarki w oczekiwaniu na pomoc będzie bardziej niebezpieczne, niż interwencja i jej koszty, które będą podjęte szybciej" - podsumował.