Syntetyczny wskaźnik sytuacji przedsiębiorstw w pierwszym kwartale 2021 roku ukształtował się na poziomie zbliżonym do neutralnego. Na wykresie zbliżamy się od dołu do odczytu zero podczas gdy np. na przełomie 2009 i 2010 roku wskaźnik wynosił minus 4, a na przełomie 2007 i 2008 roku plus 4.

„Neutralna pozycja koniunktury zostanie osiągnięta w drugiej połowie 2021 roku, a wyraźnie pozytywnych wartości wskaźnika sytuacji bieżącej można oczekiwać w drugiej połowie 2022 roku” – spodziewają się autorzy kwietniowego szybkiego monitoringu.

„Warto zauważyć, że proces cyklicznego spowolnienia koniunktury rozpoczął się już na przełomie lat 2018/2019. Przeprowadzone symulacje sugerują, że zarówno aktualny, jak i prognozowany przebieg wskaźnika sytuacji bieżącej byłby zbliżony nawet wówczas, gdyby nie wybuchła pandemia koronawirusa. W świetle tych symulacji pandemia koronawirusa doprowadziła przede wszystkim do szybszego (o ok. pół roku) osiągnięcia lokalnego minimum cyklu koniunkturalnego” – czytamy w raporcie.

Pandemia koronawirusa doprowadziła do szybszego o około pół roku osiągnięcia lokalnego minimum cyklu koniunkturalnego.
Reklama

Jest to jednak wniosek warunkowy, oparty na założeniu, że pandemia będzie dla firm szokiem przejściowym i krótkotrwałym. Na podstawie kwietniowej edycji monitoringu można to jednak powoli zakładać. W dobrej lub bardzo dobrej sytuacji znajduje się bowiem ponad 74 proc. firm objętych badaniem (choć różni się to między branżami, zależnie od stopnia restrykcji związanych z pandemią).

„W pierwszym kwartale, podobnie jak w ciągu ostatniego roku, respondenci deklarują, że na czele ich problemów znalazły się skutki pandemii COVID-19 i związany z tym spadek popytu. Warto zauważyć, że skala tych trudności od dwóch kwartałów nie wzrasta, choć sytuacja pozostaje zróżnicowana w poszczególnych przekrojach. Jednocześnie maleje jednak odsetek przedsiębiorstw, które deklarują brak jakichkolwiek poważnych problemów ograniczających ich działalność. Oznacza to, że zdaniem przedsiębiorców rosną inne trudności. Zwracają oni uwagę zwłaszcza na wzrost kosztów wywołany wzrostem cen surowców i produktów zaopatrzeniowych. Rośnie też grupa firm oceniających jako niekorzystne zmiany wprowadzanych regulacji prawnych, w tym głównie w obszarze prawa podatkowego” – czytamy w raporcie NBP.

Firmom sprzyja jednak wysoki poziom płynności. Wskaźnik płynności gotówkowej osiągnął wręcz historyczne maksimum. Poprawiają się też prognozy inwestycji oraz prognozy zatrudnienia.

Po czasie widać więc, że spadek aktywności gospodarczej w wyniku administracyjnych decyzji w odpowiedzi na pandemię był głęboki i szybki, ale bezprecedensowo szybkie było też odbicie. Na kluczowych wykresach wyrysowała się litera „V”.

W raporcie NBP znajduje się nawet ramka porównująca spowolnienie z 2020 roku ze spowolnieniem lat 2008/2009. Ich przyczyny były różne, ale – co ciekawe – moment w ramach faz cyklu koniunkturalnego zbliżony. I tak można założyć, że po bardzo wysokim wzroście w latach 2006-2007 polska gospodarka weszła w fazę spowolnienia, które jeszcze wzmocnił upadek banku Lehman Brothers. Ponad dekadę później historia się zrymowała – po osiągnięciu wysokiego poziomu koniunktury w latach 2017-2019, rozpoczął się proces spowolnienia, które przyśpieszył w 2020 roku szok w postaci pandemii koronawirusa.

Po wysokim wzroście w latach 2006-2007 gospodarka weszła w fazę spowolnienia, które jeszcze wzmocnił upadek banku Lehman Brothers. Ponad dekadę później historia się zrymowała.

Różnice można porównać choćby patrząc na dane o sprzedaży w obu okresach. Poprzednie spowolnienie było poprzedzone stopniowym osłabianiem dynamiki eksportu w latach 2006-2008, a obecne poprzedził spadek dynamiki sprzedaży krajowej w latach 2017-2019.

„W latach 2008/2009 trajektorie dynamik sprzedaży krajowej i zagranicznej miały kształt przekrzywionej w lewo litery „L” – zarówno osłabienie, jak i późniejsze odbicie koniunktury było rozłożone w czasie na okres mniej więcej dwóch lat. W 2020 roku wykresy dynamik sprzedaży krajowej i zagranicznej przyjęły natomiast kształt litery „V” z bardzo gwałtownym spadkiem, ale i odbudową sprzedaży” – czytamy w raporcie NBP.

Oba spowolnienia różni też stopień dotkliwości dla poszczególnych branż. To z lat 2008/2009 było płytsze w kategoriach zagregowanej sprzedaży, ale dotknęło większość firm. Spowolnienie z 2020 roku miało już inną naturę – ograniczeniom administracyjnym zostały poddane niektóre branże, podczas gdy inne doświadczyły nawet wysokiego wzrostu popytu.

Pozostaje mieć nadzieję, że w miarę znoszenia kolejnych ograniczeń zeszłoroczne spowolnienie zostanie tylko statystyczną anomalią, a nie prawdziwym długotrwałym kryzysem. O ile oczywiście sytuacja epidemiczna na to pozwoli.

Raport na stronie NBP.

Marek Pielach