GUS podał w czwartek, że ceny towarów i usług konsumpcyjnych w marcu 2021 r. w porównaniu z analogicznym miesiącem ub. roku wzrosły o 3,2 proc. (przy wzroście cen usług o 7,3 proc. i towarów o 1,9 proc.). W stosunku do poprzedniego miesiąca ceny towarów i usług wzrosły o 1,0 proc. (w tym towarów o 1,0 proc. i usług o 0,8 proc.)

Bankowi eksperci uważają, że wzrost inflacji CPI, to efekt rosnących cen paliw (+7,6 proc. r/r w marcu wobec -3,7 proc. r/r w lutym), ale też przyspieszenia wzrostu cen usług (do 7,3 proc. r/r z 7,0 proc. w lutym) i cen towarów (do 1,9 proc. r/r z 1,1 proc. w lutym). I ich szacunków wynika, że inflacja bazowa wzrosła w marcu do 3,9 proc. r/r z 3,7 proc. r/r w lutym.

Napisali, że dane szczegółowe wskazują, że przyspieszeniu inflacji bazowej sprzyjały wyższe ceny łączności, w tym usług telekomunikacyjnych (8,3 proc. r/r w marcu wobec 5,9 proc. r/r w lutym). "O 0,5pp wyższe niż w lutym były ceny samochodów osobowych, także wyraźnie (o 1,5pp) niższy w marcu niż w lutym był spadek cen odzieży i obuwia" - czytamy.

Reklama

W analizie zaznaczono, że wzrost inflacji w Polsce to m.in. efekt rosnącej presji kosztowej. Firmy narzekają na zaburzenia w łańcuchach dostaw, co zmusza je do szukania alternatywnych źródeł zaopatrzenia. Presja ta będzie narastać. "Szacujemy, że wzrost cen PPI w marcu przyspieszył do 3,5 proc. r/r z 2,0 proc. w lutym. Presję kosztową zgłaszają też przedsiębiorcy z innych państw, w tym z Chin i USA. Szybko rosnący PPI w Chinach z opóźnieniem, ok. 3kw., powinniśmy też zobaczyć w inflacji bazowej w Polsce" - czytamy.

Wskazano, że wraz z postępem szczepień i stopniowym otwieraniem gospodarki wkrótce powinna się też pojawić w kraju silniejsza presja popytowa. "W efekcie spodziewamy się, że po przekroczeniu przez CPI progu 3 proc. w marcu, niebawem może pęknąć kolejna granica, 4 proc.r/r." - czytamy. Dodano, że może to wystąpić przejściowo już w najbliższych miesiącach, z uwagi na niską bazę z ubiegłego roku, a trwalsze ryzyko inflacji CPI powyżej 4 proc. możliwe jest w ostatnim kwartale tego roku.

Napisano, że komunikacja ze strony NBP wskazuje, iż w Polsce nie ma presji popytowej, gdyż inflacja CPI po wyłączeniu cen administrowanych pozostaje niska (1,7 proc. r/r w lutym). Jest to jednak - zdaniem analityków ING Banku - efekt wciąż relatywnie niskiego w ujęciu r/r wzrostu cen żywności. W drugiej połowie 2021 może on przyśpieszyć, co skomplikuje dotychczasową retorykę NBP. "Naszym zdaniem nie wpłynie to jednak na stanowisko większości RPP, która wciąż będzie opowiadać się za utrzymaniem łagodnego nastawienia w polityce pieniężnej do końca kadencji w połowie 2022" - czytamy.