W ostatnich dniach Agrounia protestowała w związku z zalaniem naszego rynku przez zboże z Ukrainy. Podjął pan decyzje uszczelniające import ukraińskiego zboża technicznego, czy to oznacza, że przestrogi w tej kwestii pańskiego poprzednika, ministra Ardanowskiego, się sprawdziły?
Absolutnie się nie sprawdziły. Były próbą wywołania paniki na rynku zbóż w czasie żniw. Na szczęście rolnicy nie dali się sprowokować i nie wyprzedawali zboża za bezcen.
To o czym będzie pan rozmawiał pod koniec stycznia z unijnymi ministrami rolnictwa w kontekście regulacji dotyczących importu ukraińskiej żywności?
Regulacje Unii Europejskiej w sprawie przywozu żywności – zboża czy drobiu – z Ukrainy obowiązują do początku czerwca. Konkurencja ze strony ukraińskiej branży drobiowej jest poważnym wyzwaniem dla naszego rynku. Już teraz należy zatem przygotować się do następnego sezonu, bo może on być dużo trudniejszy niż poprzedni. Import z Ukrainy wpływa na sytuację rynkową i będziemy to brali pod uwagę, przygotowując kolejne regulacje.
Reklama
Dlaczego kolejny sezon może być trudniejszy?
Dlatego, że możemy w niego wejść z większymi zapasami zbóż. Więc musimy dobrze monitorować import.
Jakie wnioski płyną z dotychczasowych doświadczeń i jakie będą pańskie rekomendacje na forum unijnym, jeżeli chodzi o przyszłe regulacje importu z Ukrainy?
Przede wszystkim takie, że trzeba zapewnić dobrze zorganizowany, bezpieczny tranzyt, tak żeby ukraińskie zboże nie zakłócało europejskiego rynku. W tym celu można np. wprowadzać kaucje, zwracane w momencie wywozu zboża z Unii Europejskiej.
To zbieżne z postulatami protestujących rolników. Domagają się też wprowadzenia ceł. Co pan na to?
Musimy pamiętać, że nasza wschodnia granica jest zewnętrzną granicą Unii Europejskiej. Kontyngenty i cła zostały zniesione przez Unię Europejską jako całość. My, jako kraj członkowski, nie byliśmy przeciwni tej decyzji, bo zdajemy sobie sprawę, że należy pomóc Ukrainie. Natomiast nie w naszej gestii jest podejmowanie samodzielnych decyzji w tej sprawie.
Do tej pory skarżył się pan, że Unia Europejska niespecjalnie pomaga nam zmierzyć się z wyzwaniem związanym z ukraińskim zbożem. Coś się zmieniło w tej kwestii?
Nie, nadal nam nie pomaga.