Zdaniem Sobolewskiego inflacja jest wysoka, bo jej na to pozwoliliśmy. Taką sytuację nazywa się „oczekiwaniami inflacyjnymi”. Społeczeństwo, odczuwając skutki inflacji, zmienia swoje zachowania. Konsumenci nie czekają z zakupami, bo ceny nie będą niższe. Pracownicy oczekują podwyżek, firmy wkalkulowują przyszły wzrost cen w swoje oferty. Wszyscy nakręcamy w ten sposób spiralę.

Niemniej – jest możliwe, że pod koniec roku inflacja będzie jednocyfrowa. Rząd ma narzędzia, żeby na nią wpływać – poprzez politykę podatkową i spółki skarbu państwa. Ponieważ jesteśmy teraz w trakcie kampanii wyborczej, a inflacja to jej motyw przewodni, niewykluczone, że skonsumujemy efekt tej politycznej presji. Niestety, możliwe jest także, że pod koniec roku inflacja wystrzeli. To, zdaniem Sobolewskiego, będzie skutek dwóch przyczyn: ekstremalnego skrócenia horyzontu planistycznego oraz faktu, że rząd zarządza nie tyle inflacją, ile wskaźnikami inflacji.