Budowa przekopu Mierzei Wiślanej jest na ostatniej prostej. Otwarcie zaplanowano na 17 września, czyli w rocznicę napaści przez Związek Radziecki na Polskę w 1939 r. Od tego dnia w drodze z Zalewu Wiślanego i z portu w Elblągu na Morze Bałtyckie nie trzeba będzie wypływać przez rosyjską Cieśninę Piławską. To nie będzie jednak koniec prac.
Do połowy 2023 r. potrwają roboty przy pogłębianiu toru wodnego na Zalewie Wiślanym. W podobnym terminie ma się zakończyć obudowa brzegów rzeki Elbląg i realizacja przecinającego ją obrotowego mostu. Dzięki tym inwestycjom do tamtejszego portu mają wpływać jednostki o zanurzeniu do 4,5 m, długości do 100 m i szerokości 20 m. To na razie jednak tylko teoria, bo między miastem, do którego należy port, a rządem trwa spór o to, kto ma pogłębić ostatnie 900 m drogi wodnej. Obecne kontrakty Urzędu Morskiego w Gdyni tego nie przewidują. Miasto twierdzi, że to nie jest zadanie samorządu, tylko administracji centralnej, bo tory wodne należą do Skarbu Państwa.
W ostatnim czasie politycy PiS dają do zrozumienia, że dla portu elbląskiego najlepsze byłoby przejęcie go przez państwo. Taką propozycję złożyli wiceminister aktywów państwowych Andrzej Śliwka i poseł PiS Leonard Krasulski. Wskazują, że miasto nie ma konkretnego planu rozwoju portu.
Treść całego artykułu można przeczytać w poniedziałkowym wydaniu Dziennika gazety Prawnej oraz w eDGP.
Reklama